Prezydent: konflikt w Gruzji narusza nasze interesy
To, co się dzieje w Gruzji, narusza nasze interesy. Dlatego postanowiłem reagować zdecydowanie. Polska nie jest w tej sprawie samotna - mówi prezydent Lech Kaczyński w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej".
03.09.2008 | aktual.: 03.09.2008 21:56
Prezydent mówi, że w UE są kraje, dla których przyjęty na szczycie dokument jest "skrajnie radykalny". Dodaje jednak, że działania Rosji zostały otwarcie potępione. To się wcześniej nie zdarzało - twierdzi.
To, co się dzieje w Gruzji, ma bezpośrednie skutki dla Polski, dla jej interesów, dla jej planów związanych z dywersyfikacją energetyczną. Ponieważ narusza to nasze interesy, postanowiłem reagować zdecydowanie. Jeżeli tu nie będzie stanowczej reakcji, Rosja może zacząć realizować swoje groźby - mówi.
Prezydent odpowiada też na pytania o to, czy Traktat Lizboński pomógłby w sytuacji takiego kryzysu jak w Gruzji._ Oczywiście w szybkości oficjalnej reakcji mógłby pomóc, tylko pytanie, jaka to byłaby reakcja. Tutaj kwestia nie leży w Traktacie Lizbońskim, tylko w postawie najważniejszych państw, a także większej demokratyzacji Europy_ - uważa Lech Kaczyński.
Prezydent potwierdził też informacje, że wnioskował o kolejny szczyt w sprawie Gruzji. To się nie udało. Postulowałem, żeby jeszcze przed 15 października, kiedy odbędzie się kolejny szczyt Unii, zorganizować szczyt w sprawie Gruzji. Ale echo tego hasła było bardzo niewielkie. Oznacza to, że dopiero kolejny szczyt Unii zajmie się sprawą Gruzji, a w jakim klimacie się odbędzie, to już zależy od powodzenia misji Sarkozy'ego - mówił.
Odniósł się też do oskarżeń wobec Gruzji, m.in. o to, że użyła bomb kasetowych. Ta wojna nie jest prowadzona w białych rękawiczkach. Z tego trzeba sobie zdawać sprawę, i ja nie mówię, że Gruzini nie popełnili błędów. Natomiast były one w olbrzymim stopniu sprowokowane - powiedział prezydent.