Prezydent Kirgistanu wycofuje ultimatum ws. amerykańskiej bazy
Urząd prezydenta Kirgistanu poinformował, że wycofuje się z kwietniowego ultimatum dotyczącego
zamknięcia amerykańskiej bazy lotniczej pod Biszkekiem, o ile od 1
czerwca USA nie będą płacić za jej wykorzystywanie większych
pieniędzy.
01.06.2006 | aktual.: 01.06.2006 11:12
Wycofanie się z ultimatum tłumaczono w komunikacie "pogorszeniem się sytuacji w Afganistanie, wsparciem Kirgistanu dla walki z terroryzmem, prawdziwym złem XXI wieku", a także rozwojem stosunków amerykańsko-kirgiskich.
Prezydent Kurmanbek Bakijew zagroził 19 kwietnia, że może zażądać zamknięcia amerykańskiej bazy lotniczej pod Biszkekiem (na terenie międzynarodowego lotniska Manas), jeśli USA nie zgodzą się do 1 czerwca płacić więcej za stacjonowanie swych sił w tym środkowoazjatyckim kraju.
Stacjonujące pod Biszkekiem amerykańskie siły biorą udział w operacjach w sąsiednim Afganistanie.
Władze Kirgistanu od dawna domagały się od Amerykanów podniesienia opłat za bazę. Rozmowy na ten temat trwają od lata ubiegłego roku. W lutym prezydent Bakijew zapowiedział, że domagać się będzie rocznej opłaty w wysokości 207 mln dolarów, sto razy więcej niż dotychczas.
Dla Amerykanów baza w Kirgistanie ma ważne znaczenie, gdyż w ubiegłym roku musieli opuścić bazę wojskową w Uzbekistanie, kiedy Waszyngton skrytykował Taszkent za krwawe stłumienie rebelii w Andiżanie na wschodzie Uzbekistanu.
W Kirgistanie znajduje się też, od 2003 roku, baza rosyjska. Jest ona zlokalizowana w odległości kilkudziesięciu kilometrów od bazy USA.