PolitykaPrezydent jest jak 18-latek po wyprowadzce, a premier musi się zmierzyć z trudną prawdą o swojej roli – mówią nam politycy PiS

Prezydent jest jak 18‑latek po wyprowadzce, a premier musi się zmierzyć z trudną prawdą o swojej roli – mówią nam politycy PiS

Nie będzie łatwo o kompromis między prezydentem a PiS w sprawie sądów, bo w grę wchodzą emocje, a Andrzej Duda zachowuje się jak 18-latek, który wyprowadził się z domu – mówią nam politycy PiS. Według nich konflikt z Andrzejem Dudą potwierdził drugorzędną pozycję Beaty Szydło. „Premier musiała się zmierzyć z trudną prawdą” – słyszymy. Ale czy to znaczy, że zastąpi ją Jarosław Kaczyński?

Prezydent jest jak 18-latek po wyprowadzce, a premier musi się zmierzyć z trudną prawdą o swojej roli – mówią nam politycy PiS
Źródło zdjęć: © PAP | marcin kmieciński
Grzegorz Łakomski

Sejm. Początek pierwszego, powakacyjnego posiedzenia. Z trybuny przemawia Ryszard Petru. - Poniesiecie odpowiedzialność za aferę billboardową jeszcze za waszych rządów. Albo za naszych – grzmi lider Nowoczesnej. Jarosław Kaczyński na te słowa wybucha śmiechem. Prezes PiS sprawia wrażenie wypoczętego po wakacjach. Jest rozparty w fotelu. Na wolnym miejscu obok niego dosiadają się kolejni posłowie, którzy chcą wykorzystać moment, by porozmawiać z prezesem. Miejsce obok premier Szydło zajmuje Paweł Szefernaker, który zajmuje się polityką informacyjną rządu.

Po najdłuższych wakacjach w historii Sejmu politycy PiS wrócili do nowej rzeczywistości politycznej i mają duży problem z polityką informacyjną. Dwa weta prezydenta do ustaw o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa doprowadziły do pogorszenia relacji na linii prezydent – PiS. Kampania zorganizowana za pochodzące z państwowych spółek pieniądze ma udowodnić, że celem zmian była reforma sądownictwa, a nie jego podporządkowanie politykom. Sama kampania dając początek nowemu sezonowi politycznemu, nazwana przez opozycję aferą bilbordową, stała się jednak problemem wizerunkowym rządu.

"Źle, że zmiany w sądach zaczęliśmy od personaliów, pomysł z bilbordami wkurza ludzi"

Poseł PiS: - Nie wiem, kto wpadł na pomysł akcji z bilbordami. Duże pieniądze, znajomi, którym daliśmy zarobić. Takie rzeczy fatalnie wyglądają i wkurzają ludzi. Mnie też to wkurzyło. Istotne jest to, jak sprzedamy przeprowadzane zmiany, bo do ludzi dociera tylko prosty przekaz. To źle, że zmiany w sądach zaczęliśmy od personaliów.

Prezydent zwrócił uwagę, że zawetowana przez niego ustawa o Sądzie Najwyższym dawała ministrowi sprawiedliwości zbyt duży wpływ na skład wymianę SN. Andrzej Duda zapowiedział, że przedstawi swoje projekty ustaw reformujących sądownictwo, do czego ma dojść ok. 20 września.
Poseł PiS: - Ciężko będzie o kompromis. Szkoda, że doszło do animozji personalnych. Młodzi poszli za ostro. Z jednej strony Krzysztof Łapiński (rzecznik prezydenta – przyp. red.) a z drugiej Patryk Jaki (wiceminister sprawiedliwości). Te złośliwości były niepotrzebne.

Przez konflikt prezydenta z ministrem projekty nie są konsultowane z rządem

Inny polityk PiS liczy na kompromis. - Między nami a prezydentem nie ma wbrew pozorom dużych różnic co do ustaw o KRS i SN. Obu stronom bardziej chodzi o to, by wygrały ich rozwiązania. By były bardziej mojsze, niż twojsze – tłumaczy.

- Prezydent mówił o potrzebie głębokiej reformy i nie może teraz przedstawić projektów z kosmetycznymi zmianami. Najgorsze jest jednak to, że obie strony podgrzały negatywne emocje. A emocje nieraz w polityce mają istotne znaczenie - zauważa.

Według naszego rozmówcy konflikt między prezydentem a ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobrą spowodował, że tworzone w kancelarii prezydenta projekty nie są
konsultowane z rządem.

- Prezydent powinien dać swoje projekty do konsultacji z ministerstwem sprawiedliwości. Jest w sytuacji silniejszego i mógłby pokazać klasę, nawet jak wcześniej nie był traktowany w porządku przez Ziobrę – ocenia poseł PiS.

„Prezydent jak 18-latek, który wyprowadził się z domu”

- Prezydentowi spodobała się niezależność. Jest jak 18-latek, który wyprowadził się z domu i jest mu z tym dobrze – mówi nasz rozmówca.
Według niego kompromis miedzy prezydentem a PiS może polegać na wprowadzeniu do projektu o Sądzie Najwyższym zapisu, który zmusi do odejścia pierwszą prezes tego sądu Małgorzatę Gersdorf.

- Sama sobie zaszkodziła niepotrzebnymi wypowiedziami. Gdyby tak nie kłapała i robiła swoje, to byłyby trzy razy mniejsze emocje – ocenia polityk PiS.
Jego zdaniem do projekt będzie też mógł zawierać zapis o przymusowym przeniesieniu w stan spoczynku sędziów SN, którzy skończyli 65 lat, co pozwoli zgodnie z konstytucją wymienić 60-70 proc. składu SN.

„Łapiński wbił szpilę, powiedział trudną prawdę, która jest skrywana w rodzinie”

Innego posła PiS pytamy czy zaostrzenie relacji między prezydentem na PiS wpłynęło na pozycję premier Beaty Szydło.

Polityk uśmiecha się i przypomina głośną wypowiedź rzecznika prezydenta, który zwrócił uwagę, że o ewentualnych zmianach w rządzie Andrzej Duda mógłby rozmawiać z prezesem PiS.

- Wszyscy wiedzą, że najpierw się idzie do prezesa, a potem do pani premier, ale nikt tego dotąd na głos nie mówił. Łapiński wbił szpilę, powiedział trudną prawdę, która jest skrywana w rodzinie. Pani premier musiała się zmierzyć z taką prawdą – przyznaje.

Pogląd, że po wetach prezydenta Jarosław Kaczyński powinien sam objąć stery rządu jest bardziej popularny w PiS niż przed wakacjami? – pytamy.

- Niektórzy myślą, że Jarosław Kaczyński powinien objąć funkcję premiera, niektórzy nawet to mówią. Ale część z nich tylko po to, by się przypodobać. Prezes nie chce być premierem, bo to by było dla niego zbyt męczące. Miałby sporo urzędniczych obowiązków, w których nikt by go nie mógł zastąpić – tłumaczy polityk PiS.

Sejm. Krótko po rozpoczęciu posiedzenia Kaczyński opuszcza salę plenarną i znika za drzwiami gabinetu marszałka Marka Kuchcińskiego. Korytarz jest zamknięty dla mediów. Pilnuje go straż marszałkowska i ochroniarz lidera PiS.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (234)