PolskaPrezydent: informacja o zdrowiu, proszę bardzo, ale...

Prezydent: informacja o zdrowiu, proszę bardzo, ale...

Prezydent Lech Kaczyński powiedział, że jeśli ktoś koniecznie chce wiedzieć, jaki jest stan zdrowia głowy państwa, to on nie widzi przeciwwskazań. Jak jednak zaznaczył, obawia się, że informacje na ten temat będą kolejnym narzędziem walki politycznej w kraju.

16.04.2008 | aktual.: 16.04.2008 16:25

Jeżeli chodzi o raport o stanie zdrowia, jeśli ktoś chce to koniecznie wiedzieć, to ja nie widzę tutaj nic na przeciw - powiedział podczas konferencji prasowej prezydent.

Jak jednak podkreślił, z drugiej strony boi się, że w Polsce stan zdrowia prezydenta prawdziwy - bądź jeszcze częściej rzekomy - stanie się kolejnym narzędziem polityki.

I to - nie kryję - rodzi pewną moją obawę, bo może być z olbrzymią łatwością nadużywane - zaznaczył Lech Kaczyński.

Dyskusję o raportach na temat zdrowia najważniejszych osób w państwie wywołał swoimi wypowiedziami poseł PO Janusz Palikot.

W swoim wywiadzie dla portalu Newsweek.pl Palikot powiedział m.in. że chciałby wiedzieć, czy Aleksander Kwaśniewski był trzeźwy, czy pijany, gdy wetował podatek liniowy. Chciałbym też wiedzieć, czy Lech Kaczyński ma Alzheimera, czy inne choroby, jeśli zawetuje ustawy zdrowotne rządu Donalda Tuska - dodał poseł PO.

Ocenił też, że zachowania prezydenta w czasie sporu o Traktat Lizboński były dziwne. Chciałbym wiedzieć, co się stało z Lechem Kaczyńskim, skąd się biorą te falujące nastroje i brak stabilności. Niektórzy mówią, że był to wynik walki Kurskiego z Kamińskim. Ja jednak wolałbym mieć pewność, czy ze zdrowiem prezydenta wszystko jest w porządku - podkreślił.

Prezydent pytany o raport na temat swojego zdrowia zażartował, że nie może zrozumieć pytania, bo jako człowiek ciężko chory nie usłyszał go.

Przede wszystkim chciałem wyrazić pewien żal, jeżeli chodzi o występy pana posła Palikota - podkreślił. To dość szczególny rodzaj przyjaźni pan Palikot tutaj pokazuje. Ja rozumiem, że to wszystko wynika z dbałości o mnie, ale chyba troszeczkę przesadza - żartował prezydent.

Stąd mam takie naprawdę grzeczne i przyjazne pytanie do szefa partii (...), do której pan Palikot należy, czy on to wszystko afirmuje? - pytał Lech Kaczyński.

Jeśli chodzi o pana Palikota, to jeszcze raz powtarzam: jego zainteresowanie moją osobą przerasta ogromnie stopień naszej znajomości, która jest tak nikła, że prawie żadna. Pewnie to ogólnie humanizm taki głęboki pana Palikota nim kieruje i owa polityka miłości, która jest od kilku miesięcy uprawiana - ironizował Lech Kaczyński.

Prezydent mówiąc o obawach związanych z tym, czy raport nie stanie się narzędziem politycznym, zastrzegł, że nie chodzi mu o jego osobę.

Bo jeżeli ktoś w ciągu niewiele ponad miesiąca występuje trzydzieści kilka razy publicznie nie używając kartki to pewnie z pamięcią nie ma jakiś szczególnych kłopotów - zaznaczył.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)