Prezydent i premier optymistycznie o amerykańskim prezydencie-elekcie
Prezydent Aleksander Kwaśniewski pogratulował w czwartek George'owi Bushowi zwycięstwa w amerykańskich wyborach prezydenckich. Kwaśniewski jest przekonany, iż Polska i USA będą kontynuować bardzo aktywne, przyjacielskie stosunki.
Prezydent zwrócił uwagę, że jesteśmy w jednym sojuszu wojskowym, dodając, że zawsze możemy liczyć na wsparcie, życzliwość i przyjaźń Stanów Zjednoczonych. Prezydent George W. Bush, zdaje się, w Polsce nigdy nie był, natomiast wspominamy wizyty jego ojca, prezydenta George'a Busha, mam nadzieję, że prezydent od swoich rodziców dowiedział się już wiele o Polsce. Wierzę, że będzie traktował nas jak bardzo ważnego partnera, sojusznika i kraj, który będzie warto niedługo odwiedzić - dodał prezydent.
Przekonanie o dobrej współpracy wyraził również premier Jerzy Buzek. Podkreślił on, że wybór nowego prezydenta nic nie zmieni w stosunkach między obydwoma krajami. Nasza współpraca jest trwała i stabilna - powiedział szef rządu. Dodał, że Stany Zjednoczone pozostają dla Polski wzorem demokracji. Tymczasem George W.Bush w czwartek przygotowywał się do przejęcia władzy w Białym Domu. Eksperci polityczni podkreślają wyjątkowe trudności stojące przed prezydentem-elektem po trwającym pięć tygodni sporze o wynik wyborów.
Gubernator Teksasu rozpoczął dzień od uczestnictwa w nabożeństwie w kościele w Austin. Jeszcze tego samego dnia w Waszyngtonie ma się odbyć ceremonia przekazania kluczy ekipie Busha do rządowej agencji zajmującej się organizacją nowej administracji (General Service Administration - GSA) . GSA ma też przekazać ekipie Cheney'ego fundusze na organizację rządu w wysokości 5,3 mln dolarów.
Wszyscy podkreślają, że z powodu swojej niezwykłej drogi do prezydentury, słabego mandatu, a nawet podważania legitymacji jego władzy przez część Amerykanów, Bush stoi przed karkołomnym zadaniem jako przywódca kraju. W Kongresie Republikanie zachowali wprawdzie po wyborach minimalną kontrolę nad obiema izbami, ale w Senacie, gdzie jest równy podział mandatów między obie partie (50:50), tylko głos Dicka Cheney'ego, który jako wiceprezydent jest jednocześnie przewodniczącym tej izby, będzie przeważał szalę na Republikanów. (kar)