Prezydent Gruzji: jesteśmy na drodze do demokracji
Micheil Saakaszwili, który w sobotnich
wyborach prezydenckich według wstępnych, nieoficjalnych wyników
zapewnił sobie reelekcję, oświadczył, że Gruzja
jest na drodze do stania się europejską demokracją.
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/gruzini-wybierali-prezydenta-6038683626759297g ) [
]( http://wiadomosci.wp.pl/gruzini-wybierali-prezydenta-6038683626759297g )
Gruzini wybierają prezydenta
Wiem, że jest wiele aspektów, które zasługują na krytykę - Gruzja to nadal kraj na etapie przemian, gdzie nie ma jeszcze w pełni ukształtowanego, wykrystalizowanego społeczeństwa - w dalszym ciągu mamy wiele do zrobienia - powiedział w wywiadzie dla agencji Associated Press.
Ale myślę, że jesteśmy na właściwej drodze i wybory tego dowiodły - podkreślił prezydent.
Według Centralnej Komisji Wyborczej, Saakaszwili zdobył ponad połowę głosów.
Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) uznała, że wybory były zasadniczo zgodne z międzynarodowymi standardami, wskazano jednak na pewne naruszenia. Opozycja oskarża władze o fałszerstwa wyborcze.
Saakaszwili urodził się w 1967 roku w rodzinie lekarza i historyczki. Kształcił się w Kijowie, Strasburgu i Nowym Jorku. Po powrocie do Gruzji zajął się prawami człowieka. Popularność zdobył jako minister sprawiedliwości (2000-2002), kiedy to wypowiadając walkę nadużyciom popełnionym przez kolegów z rządu, zyskał ogromne poparcie społeczeństwa.
W 2003 roku stanął na czele bezkrwawej "rewolucji róż" - protestów przeciw fałszerstwom w wyborach prezydenckich - i zmusił do ustąpienia prezydenta Eduarda Szewardnadzego. Wkrótce sam został szefem państwa.
Ten kraj potrzebuje nowej energii i nowego przywództwa. Ja z pewnością reprezentuję pokolenie, które powinno przejąć ster - mówił wówczas Saakaszwili, zdeklarowany liberał, zwolennik zbliżenia z Zachodem i wstąpienia Gruzji do NATO.
Oprócz gruzińskiego biegle zna angielski, francuski i rosyjski. Jest żonaty z Holenderką, z którą ma dwóch synów - Eduarda i Nikoloza.
W październiku 2007 roku Saakaszwili stanął wobec potężnych ulicznych protestów opozycji, która zarzuciła mu korupcję, niedemokratyczne rządzenie, spadek poziomu życia i populizm. Protesty brutalnie stłumiła policja. Władze na tydzień wprowadziły stan wyjątkowy.
W obliczu narastającego niezadowolenia prezydent zdecydował się na rozpisanie przedterminowych wyborów prezydenckich, wiedząc, że opozycja w tak krótkim czasie nie będzie w stanie wystawić mogącego zagrozić mu kandydata. Opozycjoniści domagali się tymczasem ustąpienia prezydenta i rozpisania wyborów do parlamentu.
Chcąc ubiegać się o reelekcję w rozpisanych na 5 stycznia wyborach na 40 dni przed głosowaniem zrezygnował z urzędu.