ŚwiatPrezydent Brazylii Dilma Rousseff: przemoc nie będzie tolerowana

Prezydent Brazylii Dilma Rousseff: przemoc nie będzie tolerowana

Prezydent Brazylii Dilma Rousseff oświadczyła w wygłoszonym przemówieniu telewizyjnym, że pokojowe demonstracje są elementem zdrowej demokracji, ale akty przemocy nie mogą być tolerowane.Rousseff po raz pierwszy ustosunkowała się do trwających od kilku dni demonstracji antyrządowych. Tymczasem protestujący dopuścili się grabieży i podpaleń.

Prezydent Brazylii Dilma Rousseff: przemoc nie będzie tolerowana
Źródło zdjęć: © AFP

22.06.2013 | aktual.: 22.06.2013 04:12

Prezydent podkreśliła, że jej rząd opowiada się za przemianami społecznymi oraz, że jako głowa państwa ma obowiązek słuchania głosu ulicy i rozmawiania ze wszystkimi stronami konfliktów.

- Musimy odświeżyć nasz system polityczny i uczynić go bardziej przejrzystym - przyznała Rousseff. Dodała, że zdaje sobie sprawę, iż wiele problemów można rozwiązać "szybciej i lepiej", ale rząd nie może tolerować przemocy stosowanej przez "mniejszość protestujących".

Rousseff podkreśliła, że Brazylia "stoczyła ciężką walkę" aby stać się państwem demokratycznym co - zdaniem analityków - było nawiązaniem do ofiar, jakie poniosło jej pokolenie w walce z dyktaturą wojskową z lat 1964-85. Rousseff, była rebeliantka marksistowska, aktywnie uczestniczyła w tej walce płacąc za to trzema latami spędzonymi w więzieniu, gdzie była poddawana torturom.

Demonstracje, które rozpoczęły się od protestu przeciwko 20-procentowej podwyżce cen biletów komunikacji przerodziły się w największy od dziesięcioleci wybuch niezadowolenia - poczynając od złego stanu oświaty, służby zdrowia i innych służb publicznych a kończąc na olbrzymich kosztach zbliżającego się mundialu i olimpiady w Brazylii.

Analitycy wskazują, że brak organizacji i sprecyzowanych żądań utrudnia jednolitą reakcję rządu. I chociaż w kilku miastach odwołano podwyżki cen biletów, upust niezadowolenia społecznego jedynie przybrał na sile.

Agencja Associated Press zauważa, że masowe protesty w 190-milionowej Brazylii odbywały się rzadko w ostatnich latach i zaskoczyły przedstawicieli rządu. Pomimo energii wykazywanej na ulicach wielu protestujących nie ma pewności, czy całemu ruchowi społecznemu uda się uzyskać jakiekolwiek realne koncesje polityczne.

Milion Brazylijczyków na ulicach 80 miast

Milion Brazylijczyków wyszedł w czwartek na ulice - w ponad 80 miastach - w masowych demonstracjach. W piątek demonstracje były kontynuowane. Tylko w Rio de Janeiro ulicami przeszło ok. 1000 osób, które wdarły się do budowanego od kilku lat centrum sztuki. Inwestycja pochłonęła już 250 mln dolarów a centrum nadal stoi puste.

Podczas demonstracji dochodziło do grabieży i podpalania sklepów. Doszło do starć z policją, która użyła gazu łzawiącego.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
brazyliario de janeiropolicja
Zobacz także
Komentarze (0)