Prezydenci za dalszym rozszerzeniem UE
Trzynastu prezydentów, którzy
uczestniczyli w Bułgarii w XIII spotkaniu szefów państw
Europy Środkowowschodniej, opowiedziało się jednoznacznie za
dalszym rozszerzeniem Unii Europejskiej.
19.05.2006 | aktual.: 19.05.2006 19:54
Wszystkie kraje naszego regionu widzą swoją przyszłość w Europie - powiedział prezydent Bułgarii Georgi Pyrwanow podczas konferencji prasowej prezydentów.
Prezydent Lech Kaczyński podkreślił, że nie powinno się przy rozszerzeniu zapominać o wielkim państwie, jakim jest Ukraina, a także o Mołdawii i Gruzji. Jak zaznaczył, wejście tych krajów do Unii jest potrzebne dla bezpieczeństwa energetycznego Europy.
Polski prezydent podkreślił, że państwa te nie powinny czekać na wejście do UE tyle lat, ile czekała np. Polska czy Czechy. Podczas rozmowy z dziennikarzami podkreślił też, że wcześniej powinny one - o ile chcą - wejść do NATO.
Europa jest jedna i jeśli chcemy zbudować system stabilizacji, rozwoju i pokoju, to przynależność do UE, owszem nieco późniejsza niż do NATO, powinna mieć charakter powszechny - podkreślił Lech Kaczyński.
Jak mówił prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko, podczas szczytu kilkakrotnie poruszano problem bezpieczeństwa energetycznego Europy. Również prezydent Bułgarii Pyrwanow podkreślił, że dialog dotyczący tej kwestii będzie kontynuowany.
Wszyscy prezydenci wielokrotnie wyrażali poparcie dla wejścia do UE krajów bałkańskich. Prezydent Czech Vaclav Klaus zaznaczył, że nowe kraje Unii są zwolennikami procesu jej poszerzania.
Odnosząc się do sytuacji Bułgarii i Rumunii, zarówno Klaus, jak i Kaczyński podkreślili, że nawet opóźnienie dwu, trzymiesięczne nie jest ważne w perspektywie historycznej.
Nie sądzę, żeby istniał jakikolwiek realny problem, jeśli chodzi o Bułgarię, zresztą, również jeśli chodzi o Rumunię - powiedział Kaczyński.
Jesteśmy gotowi was przyjąć - zwrócił się do przedstawicieli państw aspirujących do UE prezydent Litwy Valdas Adamkus. Jego słowa zostały przyjęte oklaskami.
Lech Kaczyński podkreślił, że istotne jest również poparcie dla członkostwa w UE Chorwacji, a także Macedonii, Bośni i Hercegowiny oraz - w pewnej perspektywie - Serbii.
Po południu prezydenci spotkali się z przedstawicielami środowisk biznesowych. Tematem spotkania było "Partnerstwo publiczno- prywatne - klucz do stworzenia i wykorzystania infrastruktury technicznej w Europie Środkowej". W pobliskiej Warnie wzięli też udział w otwarciu wystawy "Złoto Traków".
Lech Kaczyński przeprowadził również dwustronne rozmowy z kilkoma szefami państw regionu.
Pierwszy szczyt przywódców państw środkowoeuropejskich odbył się w 1992 roku w austriackim Salzburgu. Wzięli w nim udział prezydenci Austrii, Czech, Niemiec i Węgier. W 1994 roku w Litomyślu we wschodnich Czechach spotkali się prezydenci Polski, Austrii, Czech, Niemiec, Słowacji, Słowenii, Niemiec i Węgier. Podczas kolejnego spotkania na Węgrzech dołączył do nich prezydent Włoch. Na kolejne spotkanie, które odbyło się w Łańcucie, po raz pierwszy - na życzenie Polski - zaproszono ówczesnego prezydenta Ukrainy Leonida Kuczmę.
W ciągu kolejnych lat krąg uczestników nadal się poszerzał. Na tegoroczne spotkanie przyjechali szefowie trzynastu państw: Chorwacji, Mołdawii, Albanii, Słowenii, Czech, Macedonii, Słowacji, Austrii, Litwy, Rumunii, Ukrainy, Polski i Bośni i Hercegowiny.
Za duchowego ojca nieformalnych spotkań szefów państw środkowoeuropejskich uważa się byłego prezydenta Czech Vaclava Havla.
Zakończony w piątek wieczorem szczyt państw Europy Środkowowschodniej poświęcony był teraźniejszości i przyszłości Europy. Jego gospodarz prezydent Pyrwanow podkreślił, że formuła szczytów sprawdziła się i w przyszłości będą na nie zapraszani przedstawiciele najważniejszych instytucji europejskich. Powiedział też, że spotkania powinny zostać sformalizowane. Przyszłoroczny szczyt odbędzie się w Czechach, a spotkanie w 2008 roku - w Macedonii.
Anna Staszkiewicz