Prezes ZUS‑u dorabia w godzinach pracy na prywatnej uczelni
Prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych
Aleksandra Wiktorow do swojej gigantycznej pensji dorabia w
godzinach pracy na prywatnej uczelni - oburza się "Super Express". Do tego Wiktorow używa służbowej limuzyny jako taksówki. Służbowy
kierowca wozi ją z centrali ZUS na uczelnię.
28.11.2006 | aktual.: 28.11.2006 02:27
Prywatna uczelnia przy ul. Modlińskiej w Warszawie. Tu, w Akademii Finansów (dawnej Wyższej Szkoły Ubezpieczeń i Bankowości,) od 1993 r. Aleksandra Wiktorow prowadzi zajęcia dla studentów. W uczelni Wiktorow szefuje katedrze ubezpieczeń. To jej druga praca, zupełnie niezwiązana z posadą wykonywaną w ZUS-ie.
Pani Wiktorow od 1993 r. pracuje na etacie profesora nadzwyczajnego Akademii Finansów i pobiera wynagrodzenie z tytułu umowy o pracę - usłyszał dziennik w sekretariacie rektora Akademii. Ile zarabia prezes ZUS na uczelni? Według informacji "SE" - jest to kilka tys. złotych miesięcznie.
Gazeta ustaliła, że Wiktorow co tydzień spędza na uczelni kilka godzin - w poniedziałki i środy. W poniedziałki ma wykłady w godzinach pracy w ZUS-ie, a w środy również częściowo w godzinach szefowania Zakładowi - konsultacje ze studentami. W tym samym czasie nie ma jej więc w ZUS-ie, ale pieniądze za prezesurę w Zakładzie dostaje w całości. I to nie byle jakie - bo ok. 10 tys. złotych - miesięcznie. Wiktorow szefuje ZUS-owi od 5 lat.
Na tym jednak nie koniec bezkarnego marnotrawstwa publicznych pieniędzy - podkreśla dziennik. Okazuje się, że prezes ZUS jeździ na uczelnię samochodem służbowym, który miał jej służyć tylko do wykonywania funkcji prezesa Zakładu.
Środa, 22 listopada, godz. 15.30. Pod uczelnię podjeżdża luksusowa skoda superb. Prezes Wiktorow wysiada z samochodu i pędzi na konsultacje ze studentami. Gazeta pyta jej rzecznika Przemysława Przybylskiego, w jakich godzinach pracuje w centrali szefowa ZUS. "Od 8.00 do 16.00" - odpowiada rzecznik. O 15.30 samochód z kierowcą podjeżdża pod uczelnię. Staje tuż przy schodach, na miejscu przeznaczonym dla inwalidów.
Wyraźnie znudzony kierowca, nie zwracając na nikogo uwagi, czeka na swoją szefową. Kilka minut po 17.00 Wiktorow wybiega z uczelni. Wsiada do wygodnej limuzyny i z piskiem opon odjeżdża spod budynku Akademii. Kierowca pędzi odwieźć panią prezes do domu - relacjonuje "Super Express". (PAP)