Prezes PiS pyta: pan z redakcji polskiej czy niemieckiej?
Panie redaktorze, ja jestem zmuszony zapytać pana z jakiej pan jest redakcji: polskiej czy niemieckiej? - takimi słowami Jarosław Kaczyński odpowiedział reporterowi TVN pytającemu o fragment jego książki, w którym poruszył kwestię wyboru Angeli Merkel na kanclerza Niemiec. Szef PiS napisał, że "nie był on wynikiem czystego zbiegu okoliczności".
04.10.2011 | aktual.: 04.10.2011 14:37
Reporter Faktów TVN Jakub Sobieniowski zapytał "czy Angela Merkel jest tak nieprzyjaznym Polsce politykiem, że zasługuje, by mówić o niej 'wiem, ale nie powiem'? Zwłaszcza biorąc pod uwagę jak pomagała Polsce przy konstruowaniu poprzedniego budżetu".
W odpowiedzi usłyszał od Kaczyńskiego ostre pytanie o "opcję niemiecką". - Ja już panu odpowiedziałem. Dziękuję bardzo - skwitował. Po chwili dodał: "zdumiewa mnie ta dbałość, która jest całkowicie asymetryczna. Zapewniam pana, że gdyby pani Merkel zechciałaby w jakiejś swojej książce coś napisać o mnie, to niemieccy dziennikarze by o to nie pytali. Dobrze być polskim dziennikarzem".
Zobacz również: Jak Kaczyński zmiażdżył Lisa
W swojej książce "Polska naszych marzeń" Kaczyński napisał o kanclerz Merkel, że jej wybór "nie był wynikiem czystego zbiegu okoliczności". Dziennikarze "Newsweeka" próbowali dociec co prezes miał na myśli. - Ona wie, co ja chcę przez to powiedzieć. Tyle wystarczy - odpowiedział Kaczyński.
W 2008 Jarosław Kaczyński również zarzucił "niemieckość" tym razem stacji RMF FM. Dziennikarze pytali wtedy czy protestujące w jego kancelarii pielęgniarki były zagłuszane, na co szef PiS odpowiedział: "ja bym bardzo prosił radia, w szczególności niemieckie, by nie prowadziły kampanii zmierzającej do tego, aby odwracać uwagę od ważnych spraw, a zajmować się jakimiś bzdurami, (...) media niemieckie powinny być szczególnie ostrożne, bo mogą być posądzane o wtrącanie się do polskich spraw wewnętrznych.