Prezes PiS pyta: pan z redakcji polskiej czy niemieckiej?
Panie redaktorze, ja jestem zmuszony zapytać pana z jakiej pan jest redakcji: polskiej czy niemieckiej? - takimi słowami Jarosław Kaczyński odpowiedział reporterowi TVN pytającemu o fragment jego książki, w którym poruszył kwestię wyboru Angeli Merkel na kanclerza Niemiec. Szef PiS napisał, że "nie był on wynikiem czystego zbiegu okoliczności".
Reporter Faktów TVN Jakub Sobieniowski zapytał "czy Angela Merkel jest tak nieprzyjaznym Polsce politykiem, że zasługuje, by mówić o niej 'wiem, ale nie powiem'? Zwłaszcza biorąc pod uwagę jak pomagała Polsce przy konstruowaniu poprzedniego budżetu".
W odpowiedzi usłyszał od Kaczyńskiego ostre pytanie o "opcję niemiecką". - Ja już panu odpowiedziałem. Dziękuję bardzo - skwitował. Po chwili dodał: "zdumiewa mnie ta dbałość, która jest całkowicie asymetryczna. Zapewniam pana, że gdyby pani Merkel zechciałaby w jakiejś swojej książce coś napisać o mnie, to niemieccy dziennikarze by o to nie pytali. Dobrze być polskim dziennikarzem".
Zobacz również: Jak Kaczyński zmiażdżył Lisa
W swojej książce "Polska naszych marzeń" Kaczyński napisał o kanclerz Merkel, że jej wybór "nie był wynikiem czystego zbiegu okoliczności". Dziennikarze "Newsweeka" próbowali dociec co prezes miał na myśli. - Ona wie, co ja chcę przez to powiedzieć. Tyle wystarczy - odpowiedział Kaczyński.
W 2008 Jarosław Kaczyński również zarzucił "niemieckość" tym razem stacji RMF FM. Dziennikarze pytali wtedy czy protestujące w jego kancelarii pielęgniarki były zagłuszane, na co szef PiS odpowiedział: "ja bym bardzo prosił radia, w szczególności niemieckie, by nie prowadziły kampanii zmierzającej do tego, aby odwracać uwagę od ważnych spraw, a zajmować się jakimiś bzdurami, (...) media niemieckie powinny być szczególnie ostrożne, bo mogą być posądzane o wtrącanie się do polskich spraw wewnętrznych.