Prezes PiS Jarosław Kaczyński napisał list do premiera Davida Camerona po jego słowach o imigrantach
Prezes PiS Jarosław Kaczyński przesłał list do brytyjskiego premiera, w którym wyraża zdziwienie krytycznymi słowami Davida Camerona o otwarciu rynku pracy dla przybyszów z nowych państw UE, w tym z Polski - informują politycy PiS.
23.12.2013 | aktual.: 23.12.2013 15:29
Jak powiedział zastępca rzecznika PiS Marcin Mastalerek, list został wysłany w weekend. - To protest przeciwko niektórym wypowiedziom premiera Camerona. Dla nas są niedopuszczalne. Nie zgadzamy się z nimi - podkreślił.
- Prezes Kaczyński w liście wyraża duże zdziwienie i zaskoczenie ostatnimi wypowiedziami Camerona, które atakują Polaków. Wyraża zwłaszcza zdziwienie wypowiedzią, że otwarcie rynku pracy dla krajów Europy Środkowo-Wschodniej to był duży błąd. Prezes PiS także pisze, że dalsza tego typu retoryka na pewno utrudni pracę w ramach grupy w Parlamencie Europejskim - poinformował europoseł Tomasz Poręba.
PiS razem z Partią Konserwatywną, z której wywodzi się Cameron, należą do grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów.
Inny z europosłów PiS Ryszard Czarnecki stwierdził, że "Wielka Brytania zarobiła miliardy funtów dzięki temu, że Polacy przez ostatnie 10 lat tam pracują". - Opinia premiera Camerona jest pochopna, niezakorzeniona w rzeczywistości ekonomicznej - ocenił Czarnecki. Według niego wypowiedź Camerona jest spowodowana walką wyborczą przez wyborami do Parlamentu Europejskiego w 2014 roku.
Kowal też pisze list
List do szefa brytyjskiego rządu wysłał także eurodeputowany Paweł Kowal. - Jesteśmy w jednej rodzinie politycznej i zależy nam na tym, by relacje polsko-brytyjskie miały odpowiednią temperaturę, byśmy nie stracili niczego, co w przeszłości relacji polsko-brytyjskich było najlepsze, a zyskali jeszcze na przyszłość - powiedział dziennikarzom Kowal.
W liście Kowal zaapelował, by Cameron i "przyjaciele w Partii Konserwatywnej" uszanowali pracę Polaków w Wielkiej Brytanii.
"Proszę wybaczyć mocne słowa, ale jestem po ludzku wściekły, gdy kolejny raz w swoich wypowiedziach tak źle traktuje Pan moich rodaków. Nie mogę pozostać obojętny, kiedy atakuje Pan Polaków, którzy przecież pomagają Pańskiemu państwu, nie pierwszy zresztą już raz - napisał Kowal - Mógłby się Pan cieszyć, że dzięki tym ludziom Pański kraj staje się jeszcze bardziej zamożny i bardziej konkurencyjny".
Do listu do brytyjskiego premiera Kowal dołączył też opłatek i kalendarz na 2014 rok.
Andrzej Halicki (PO) zwrócił uwagę, że słowa premiera Wielkiej Brytanii będą oceniane także przez przedsiębiorców brytyjskich. - Nie sądzę, żeby byli tego samego zdania - podkreślił w rozmowie z dziennikarzami w sejmie. W opinii posła Platformy, słowa Camerona wynikają "z tego, że usiłuje uzyskać wsparcie bardziej radykalnych grup wyborców i polityków" w Wielkiej Brytanii. - Bo przecież niedługo znowu będzie weryfikacja wyborcza i bez wątpienia ta gra sił dziś ma miejsce - zauważył Halicki.
Kontrowersyjne słowa Camerona
Pod koniec listopada "karygodnym niedopełnieniem obowiązków" nazwał brytyjski premier decyzję z 2004 roku, kiedy to rząd Partii Pracy otworzył bez ograniczeń rynek pracy dla przybyszów z nowych państw UE. Efektem był przyjazd m.in. kilkuset tysięcy Polaków. Cameron napisał też w "Financial Times", że rezygnacja z wprowadzenia wobec Polaków i innych "nowych" obywateli UE przejściowych ograniczeń w dostępie do rynku pracy była "ogromnym błędem".
Podobną opinię wyraził Cameron podczas ostatniego szczytu Rady Europejskiej w Brukseli. - Myślę, że błąd popełnił poprzedni rząd dając nieograniczony, natychmiastowy dostęp do brytyjskiego rynku Polsce, Węgrom i innym krajom bałtyckim jednocześnie. Sądzę, że był to wielki błąd. Nie przewidziano, że przez ten krok po Europie przemieści się półtora miliona ludzi - powiedział brytyjski premier.
1 grudnia wspólne oświadczenie w sprawie swobodnego przepływu osób wydali ministrowie spraw zagranicznych państw Grupy Wyszehradzkiej - Czech, Polski, Słowacji i Węgier. Zwrócili w nim uwagę, że "migranci z Europy Środkowej i Wschodniej przynieśli wiele korzyści brytyjskiej gospodarce". - Są oni młodsi i aktywniejsi zawodowo niż statystyczni Brytyjczycy, a ich udział w tworzeniu dochodu krajowego Wielkiej Brytanii znacznie przewyższa wartość pobieranych przez nich świadczeń społecznych. Ponadto są oni bardziej skłonni wracać do swoich krajów niż migranci z krajów rozwijających się lub dotkniętych konfliktami, nienależących do UE - podkreślili ministrowie.
Jak zaznaczyli, państwa Grupy Wyszehradzkiej "zawsze uważały Wielką Brytanię za wzór do naśladowania w tworzeniu jednolitego rynku oraz za sprzymierzeńca krajów Europy Środkowej i Wschodniej w ich dążeniu do integracji z UE".