Prezes NBP spędza urlop jak książę Radziwiłł
Prezes NBP Sławomir Skrzypek gdy odpoczywa, to tylko jak książę Radziwiłł. Dlatego, na czas jego urlopu, zamknięto ekskluzywny pałac pod Warszawą. Prezesa i jego rodzinę obsługiwało kilkanaście osób. Aby im nie przeszkadzano pałac zamknięto dla zwiedzających - pisze "Dziennik".
Sławomir Skrzypek, szef Narodowego Banku Polskiego, w ubiegłym tygodniu razem z rodziną odpoczywał w zabytkowym pałacu NBP w Starejwsi na Mazowszu. Żeby nie zakłócać spokoju prezesa, pałac został zamknięty dla innych gości. Rodzinę Skrzypków obsługiwało kilkunastu z 23 pracowników pałacu.
Pałac normalnie jest wynajmowany dla ludzi spoza NBP, powinien na siebie zarabiać. Tymczasem prezes wypoczywa tam z najbliższymi jak książę Radziwiłł. Na czas jego przyjazdu ośrodek zablokowano dla zwykłych ludzi - mówi jeden z wysokich urzędników NBP.
W ubiegły piątek dziennikarze dziennika pojechali do Starejwsi, żeby zobaczyć, jak wypoczywa szef NBP. Cały kompleks jest zabytkiem. Dostępu do niego broni wysoki płot, kamery i ochroniarze. Ochrona odprawiła gości z kwitkiem.
Ale wizyta miała swoje skutki uboczne. Prezes Skrzypek skrócił swój pobyt w Starejwsi. NBP oficjalnie podaje, że prezes zapłacił za swój pobyt (...) w dniach 9-10 kwietnia wedle stawek obowiązujących dla pracowników i emerytów NBP.
Jak się okazało, już 10 kwietnia Andrzej Newecki, szef Zakładu Usług Gospodarczych NBP, który zarządza ośrodkiem zmienił sposób księgowania usług ośrodka w Starejwsi.