Premier: wrzesień to termin podejmowania decyzji
Nie chcemy wykorzystywać elementu zaskoczenia. Przede wszystkim mamy lato, termin, który by trzeba było tu przyjąć, bo od strony konstytucyjnej to jest 45 dni, więc wybory po kampanii sierpniowej, gdyby teraz już w ogóle zacząć, jak proponuje SLD, to zgoła w sierpniu. To zupełnie nie ma żadnego sensu i to są propozycje czysto propagandowe. Sądzę, że po wakacjach do tej sprawy wrócimy. Wrzesień to termin podejmowania decyzji - powiedział w audycji "Sygnały Dnia" premier Jarosław Kaczyński.
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/andrzej-lepper-odwolany-6038700402090625g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/andrzej-lepper-odwolany-6038700402090625g )
Andrzej Lepper odwołany
Jacek Karnowski: Rozmawiamy po gorącym dniu, wczoraj wieczorem dramatyczne wydarzenia, Andrzej Lepper został odwołany ze stanowiska wicepremiera i ministra rolnictwa. Wiemy, że chodzi o zarzuty korupcyjne. Panie premierze, czy na początek możemy prosić o taką chronologię w skrócie, jak doszło do tej sytuacji?
Jarosław Kaczyński: Trudna sprawa, bo jestem ograniczony prawnie, jeżeli chodzi o mówienie o kwestiach związanych ze śledztwem, a to w gruncie rzeczy wszystko ze śledztwa się wzięło. Generalnie rzecz biorąc chodzi o dużą łapówkę i o to, że dwie osoby zostały już w tej sprawie aresztowane, a Andrzej Lepper znalazł się w kręgu osób, których rola w tym wszystkim jest co najmniej wysoce niejasna, tak bym to określił. I w tej sytuacji ja go mieć w rządzie nie mogę. To jest najkrótsze wyjaśnienie.
Czyli to nie było tak, że dwaj współpracownicy wicepremiera byli gdzieś tam zamieszani i pan to wykorzystał do zdymisjonowania go, tylko to ostrze na niego musiało być skierowane.
- No tak, tak, to nie jest tak, że dwaj współpracownicy byli w coś zamieszani. Jest tak, że jest co najmniej niewyjaśnione, jaka była w tym wszystkim osobista (podkreślam: osobista) rola Andrzeja Leppera.
Czy można mówić, domniemywać, że zarzut łapówkarstwa wobec niego może się pojawić?
- Znaczy nie chciałbym tutaj mówić zbyt wiele, bo często pada taki zarzut, że przedstawiciele tego rządu chcą zastępować sądy czy prokuraturę. Ja nie zastępuję ani sądu, ani prokuratury i w związku z tym mogę powiedzieć tylko to, co już powiedziałem, to znaczy gdyby mnie pan zapyta inaczej – czy ja mogę panu powiedzieć na pewno, że taki zarzut nie będzie postawiony – to ja mogę odpowiedzieć, że nie mam takiej pewności.
Panie premierze, pan wiedział od piątku, zaprosił pan Andrzeja Leppera na rozmowę i zaproponował mu dymisję, tak?
- Tak. Ja wiedziałem generalnie, szczegóły zeznania, informacje o zeznaniach osób, które zostały zatrzymane, z początku zatrzymane, później dopiero aresztowane, docierały później. Porozmawialiśmy o dymisji, Andrzej Lepper odrzucił zarzuty, stwierdził, że to jest wszystko wyssane z palca, że to jest jakaś prowokacja wobec niego i że nie poda się do dymisji. Pół godziny później czy nawet mniej niż pół godziny później zmienił zdanie i w audycji u pani Moniki Olejnik oświadczył, że się podał do dymisji, ale ja zaświadczam, że nie chciał się podać do dymisji, no i stąd decyzja o odwołaniu. Ta decyzja była już podjęta, ja tylko dawałem szansę panu Lepperowi wyjścia z tego nieco lepiej.
A prosił o szansę? Prosił o pozostanie w rządzie?
- Można powiedzieć domagał się, twierdził, że wszystkie zarzuty są wyssane z palca.
Pan Andrzej Lepper twierdzi, że ma wrażenie, że był podsłuchiwany.
- Wie pan, to jest tak – na pewno prowadzono jakieś działania w tej sprawie, ale z całą pewnością nie było żadnego podsłuchu w gabinecie pana premiera, w jego telefonach czy w jakichś innych pomieszczeniach, gdzie przebywał. To z całą pewnością nie, bo musiałbym o tym wiedzieć. O niczym takim nie wiem i niczego takiego z całą pewnością nie było, to chcę z całą mocą podkreślić. Samoobrona wychodzi z koalicji. Pan mówił wczoraj wieczorem: jeżeli zbierze się większość, to możemy rozmawiać o przedłużeniu tego rządu. Czy będzie taka oferta do Samoobrony poza Andrzejem Lepperem: spróbujmy dalej rządzić?
- My się zastanawiamy nad tym, co zrobi klub. Jest już decyzja prezydium o tym, że wychodzą, wydaje mi się, że członkowie tego klubu powinni się nad tym zastanowić. Ale to jest ich sprawa, ich decyzja, my nie będziemy z całą pewnością tutaj podejmowali jakichś działań indywidualnych, to nie ma żadnego sensu.
Takiego dziergania większości w Sejmie związanej właśnie z poszukiwaniem poszczególnych posłów, gdzieś tam rozbitków politycznych.
- Gdybyśmy mieli 220 posłów, to pewnie byśmy „dziergali”, używając pańskiego określenia, ale ponieważ jednak brakuje znacznie więcej niż dziesięciu czy jedenastu, wobec tego dzierganiem się tutaj niczego nie uzyska.
Jedyne wyjście w tej sytuacji to albo koalicja z Platformą... Czy to możliwe?
- Już wczoraj pan Komorowski oświadczył, że rzecz nie wchodzi w ogóle w grę, więc można powiedzieć, że sprawa została rozstrzygnięta.
Z państwa strony nie będzie takiej oferty: siądźmy i porozmawiajmy?
- Oferta jest możliwa wtedy, kiedy druga strona rozważa też taką możliwość. Skoro od razu stwierdziła, że takiej możliwości nie ma, to sądzę, że jednak w ostatecznym rachunku będą wybory, chociaż trudno mi powiedzieć, w jakim momencie.
No właśnie, panie premierze, w jakim momencie? Czy możliwe jest takie naciśnięcie pedału gazu, że bardzo szybko, tak, by być może (no, to jest polityka) wykorzystać taki element zaskoczenia wobec przeciwników politycznych?
- My nie chcemy wykorzystywać elementu zaskoczenia. Przede wszystkim mamy lato, termin, który by trzeba było tu przyjąć, bo od strony konstytucyjnej to jest 45 dni, więc wybory po kampanii sierpniowej, gdyby teraz już w ogóle zacząć, jak proponuje SLD, to zgoła w sierpniu. To zupełnie nie ma żadnego sensu i to są propozycje czysto propagandowe. Sądzę, że po wakacjach do tej sprawy wrócimy.
Wrzesień to termin wyborów czy termin rozmowy o wyborach?
- To termin podejmowania decyzji.
We wrześniu.
- Pewnie tak. (js)