Premier urlopował ministra łączności
Urlopowany minister
Premier zdecydował w piątek o urlopowaniu ministra łączności Tomasza Szyszki. U podstaw tej decyzji są zarzuty wysunięte przez pracownika Najwyższej Izby Kontroli wobec byłego współpracownika Szyszki, którego podejrzewa się o korupcję.W sobotę Tomasz Szyszko odpierał zarzuty.
Według byłego prezesa NIK Janusza Wojciechowskiego główne zarzuty w sprawie ministra łączności dotyczą tego, że w procedurze udzielania koncesji i zezwoleń telekomunikacyjnych nie stosowano procedury przetargowej, a dość dowolne procedury.
Minister nie sprawował należytego nadzoru nad procedurami przetargowymi na telefonię UMTS. Przetarg ten nadzorował doradca ministra Tomasza Szyszki - poinformowała Małgorzata Pomianowska - rzeczniczka prasowa NIK.
Według nieoficjalnych informacji z kręgów zbliżonych do organów kontrolnych, ostrzeżenie o stratach, jakie może przynieść przetarg na UMTS, NIK skierowała do premiera już jesienią ubiegłego roku.
NIK twierdzi także, iż osobom zatrudnionym w ministerstwie zlecano prace o charakterze doradczym w ramach umów zleceń, czy umów o dzieło.
Premier Jerzy Buzek powiedział w piątek w Madrycie dziennikarzom, że jeśli potwierdzą się zarzuty dotyczące nieprawidłowości w Ministerstwie Łączności, to podejmie dalsze działania.
Premier ujawnił, że w czwartek wieczorem otrzymał do wiadomości list, w którym zastępca szefa NIK poinformował prokuraturę o zarzutach związanych z korupcją w Ministerstwie Łączności.
Zarzuty są oparte na doniesieniach zastrzegającego sobie anonimowość urzędnika NIK, według którego w Ministerstwie Łączności funkcjonuje mechanizm korupcyjny. Jego inicjatorem ma być były doradca ministra, który od grudnia już w resorcie nie pracuje.
Były to wiadomości, które uznałem za niezwykle ważne, dlatego natychmiast wezwałem Prokuratora Generalnego i poleciłem mu, aby sprawę zbadać. Na czas badania tych zarzutów minister Szyszko został urlopowany - oświadczył w Madrycie Buzek.
Rzecznik rządu Krzysztof Luft powiedział w sobotę, że tak niekonkretny zarzut anonimowego urzędnika NIK nie może oczywiście przesądzać ani o sprawie, ani o czyjejkolwiek odpowiedzialności.
Jak poinformował Wirtualną Polskę Przemysław Sykniewski, doradca Tomasza Szyszki, minister po zapoznaniu się z wypowiedzią wiceszefa NIK Jacka Uczkiewicza, który powołuje się na nieprawidłowości zaistniałe ponoć w Ministerstwie Łączności, uznał, że należy wyjaśnić tę sprawę i po konsultacji z premierem postanowił zawiesić swoją działalność. O wyjaśnienie sprawy, Szyszko zwrócił się także do Prokuratora Generalnego.
Szyszko powiedział w sobotę telewizji publicznej, że cała sprawa ma dla niego podtekst polityczny.
Uznał za niezrozumiałe i nieprawdziwe zarzuty, jakie pod jego adresem wysuwał NIK. Dodał, że niedopuszczalnym jest fakt, iż wysoki funkcjonariusz NIK pozwala sobie na sformułowania nie poparte żadnymi dowodami.
Szyszko uważa, że cała sprawa musi zostać wyjaśniona. (and, ajg, mp, aso)