Premier: trudna decyzja o uznaniu niepodległości Kosowa
Decyzja o uznaniu niepodległości Kosowa była bardzo trudna - powiedział premier Donald Tusk. Zaznaczył, że Polska "nie pchała się do pierwszego szeregu" w sprawie Kosowa, ale miała do wyboru: albo być po jednej stronie z Rosją i Chinami albo z USA i UE. Polski rząd we wtorek przyjął uchwałę, w której uznał niepodległość Kosowa.
26.02.2008 | aktual.: 26.02.2008 21:07
Tusk: albo z Rosją i Chinami, albo z USA i Unią
Jesteśmy w związku z tym w sytuacji przykrej dla nas, dla mnie też osobiście, bo bardzo cenię Serbię, Serbów - powiedział Tusk w wywiadzie dla Polsatu.
Zaznaczył, że cała sprawa podzieliła świat: z jednej strony są Rosja i Chiny, a z drugiej Stany Zjednoczone i Unia Europejska. Wtedy, kiedy dochodzi do takich podziałów, myśmy to miejsce Polski wybrali już lata temu - oświadczył szef rządu.
Ta decyzja wpłynie na kontakty Polski z Rosją?
Pytany czy w związku z decyzją Polski o uznaniu niepodległości Kosowa nie ucierpią stosunki z Moskwą odparł, że nie sądzi, by to miało istotny wpływ na relacje polsko-rosyjskie.
Rosja rozmieści wojska koło Kosovskiej Mitrovicy
Serbski dziennik "Press" twierdzi, że Rosja chce rozmieścić na północy Kosowa ponad tysiąc swych żołnierzy, rozpatruje też poważnie możliwość budowy bazy wojskowej w okolicach Kosovskiej Mitrovicy. Według gazety, która powołuje się na anonimowe źródła dyplomatyczne, temat ten był poruszany podczas wizyty w Belgradzie głównego kandydata na prezydenta Rosji, pierwszego wicepremiera Dmitrija Miedwiediewa.
Zdaniem gazety, Rosjanie uważają, że prawo do rozmieszczenia wojsk daje im rezolucja Rady Bezpieczeństwa ONZ nr 1244 z czerwca 1999 roku, która stworzyła ramy prawne dla Kosowa po bombardowaniach NATO i wycofaniu się wojsk serbskich.
Według anonimowego dyplomaty Rosjanie przez rozmieszczenie żołnierzy w Kosowie wzmocniliby swoją pozycję na scenie międzynarodowej i pokazali światu, że Rosja jest światowym mocarstwem.
Prawosławni duchowni apelują o niezrywanie jedności Słowian
Polscy prawosławni solidaryzują się z Serbami w ich żalu po utracie Kosowa. W Białymstoku odbywają się modlitwy w intencji pokoju w tym regionie. Arcybiskup Sawa, prawosławny metropolita Warszawy wysłał do serbskiego patriarchy Pawła list, w którym przypomniał, że Kosowo i Metohia to dla Serbów ziemia święta, kolebka państwowości i kultury prawosławia.
Zwierzchnik prawosławnego ordynariatu polowego Wojska Polskiego, biskup generał Miron Chodakowski, wystosował do prezydenta oraz premiera listy z apelem, by nie "zrywali jedności Słowian" poprzez uznanie niepodległości Kosowa. Hierarcha argumentował ponadto, że trzon rządu Albańczyków w Kosowie tworzy "formacja terrorystyczna".
"Niebezpieczny precedens"
Zdaniem politologa, profesora Wawrzyńca Konarskiego, Polska uznając Kosowo stała się jednym z krajów, które zgadzają się na stworzenie niebezpiecznego precedensu w polityce międzynarodowej. Uznanie Kosowa jest przyznaniem priorytetu regule samostanowienia narodów kosztem reguły integralności terytorialnej poszczególnych państw - powiedział Konarski. Jego zdaniem, polska polityka zagraniczna często opiera się na zachowaniu stadnym. Konarski powiedział, że uznając niepodległość Kosowa powinniśmy równolegle działać na rzecz zrozumienia Serbów i dotarcia do nich z naszą motywacją.
"Uznanie Kosowa nieuniknione"
Prezes Centrum Stosunków Międzynarodowych Eugeniusz Smolar powiedział, że uznanie Kosowa było nieuniknione. Po trzech wojnach bałkańskich, wywołanych przez Serbię, współistnienie w granicach jednego państwa narodu serbskiego i albańskiego okazało się niemożliwe. Zdaniem Smolara, zamrożenie sytuacji doprowadziłoby kolejnej wojny w przeciągu kilku lat. Zdaniem Smolara, Polska dobrze zrobiła uznając niepodległość Kosowa nieco później od innych państw. Dzięki temu dla Serbów jest to łatwiejsze do zaakceptowania.
"Unia powinna wspierać również Serbię"
Rafał Sadowski z Ośrodka Studiów Wschodnich powiedział, że Kosowo nie jest w stanie samodzielnie funkcjonować gospodarczo i utrzymuje się dzięki pomocy Unii Europejskiej oraz Stanów Zjednoczonych. Ekspert podkreślił, że międzynarodowe uznanie Kosowa ułatwi jego władzom przeprowadzenie reform, współpracę z międzynarodowymi instytucjami finansowymi i przyciągnięcie zagranicznych inwestycji.
Sadowski podkreślił, że Unii Europejskiej powinno zależeć także na wspieraniu społeczności serbskiej. Chodzi o to, aby Serbia utrzymała kurs proeuropejski i zaczęła się integrować z Europą. Zdaniem eksperta perspektywa europejska jest najlepszym instrumentem, pozwalającym łagodzić napięcia między narodami Bałkanów.
Komentując stanowisko Rosji, która zdecydowanie sprzeciwia się niepodległości Kosowa, Sadowski powiedział, że Moskwa nie spodziewała się, iż Unia Europejska szybko i prawie jednomyślnie opowie się za niepodległością.
Kosowo ogłosiło niepodległość 17 lutego. Serbia sprzeciwia się temu i nadal uważa Kosowo za swoją prowincję. Niepodległość Kosowa uznały m.in. USA oraz 10 krajów UE, (w tym Niemcy, Francja i Wielka Brytania) a sześć kolejnych wszczęło procedurę uznaniową. Z kolei Serbię wspiera w tej sprawie m.in. Rosja.