ŚwiatPremier Sidorski pojedzie do Moskwy w sprawie ropy

Premier Sidorski pojedzie do Moskwy w sprawie ropy

Białoruski premier Siarhiej
Sidorski planuje przyjechać w środę do Moskwy na rozmowy w sprawie
dostaw i tranzytu rosyjskiej ropy - poinformowano w
Moskwie.

05.01.2007 21:55

Przedstawiciele Rosji sygnalizują, że są otwarci na rozmowy, ale nie zamierzają płacić żądanego przez Mińsk cła na ropę przepływającą tranzytem przez Białoruś.

Białoruska strona jest gotowa choćby jutro kontynuować rozmowy ze stroną rosyjską na temat cła na ropę. Jestem pewien, że dojdziemy do rozwiązania możliwego do przyjęcia dla obu stron - zadeklarował na konferencji prasowej w Mińsku przedstawiciel białoruskiego MSZ Anton Kudasau.

Rosyjski wiceminister rozwoju gospodarczego Andriej Szaronow powiedział radiu "Echo Moskwy", że Białoruś jest gotowa przysłać swego wysłannika do Moskwy 9 stycznia. 10 stycznia gotów jest przylecieć sam Sidorski - dodał.

Wyjaśnił, że do rosyjskiego MSZ napłynął list białoruskiego premiera z taką deklaracją.

Rosja "ocenia to jako gotowość do rozmów", ale - jak zaznaczył - nie zgadza się na płacenie cła za tranzyt ropy, którego wprowadzenie Białoruś ogłosiła w środę.

Tego cła nie powinno być - i ze względów ekonomicznych, i ze względu na sposób jego wprowadzenia, i z powodu umów dwustronnych - wyjaśnił.

W wydanym w piątek komunikacie białoruski rząd zasugerował, że jest gotów odstąpić od pobierania nowej opłaty za tranzyt ropy, jeśli Rosja wycofa się z nałożonego od 1 stycznia cła eksportowego na ten surowiec dostarczany na Białoruś.

Strona białoruska jest gotowa do konstruktywnego dialogu w celu rozwiązania kwestii dotyczących dostaw ropy, aż po anulowanie wprowadzenia posunięć kompensacyjnych, jeśli zostaną usunięte okoliczności, które je wywołały - napisano w komunikacie.

Białoruś przez lata otrzymywała rosyjską ropę bez cła. Przetwarzała ją u siebie i eksportowała produkty naftowe, pobierając cło. Moskwa bezskutecznie żądała podziału wpływów z tych opłat. W końcu wprowadziła od 1 stycznia cło eksportowe na ropę dostarczaną na Białoruś w wys. 180 dolarów za tonę.

Mińsk zaproponował w tej sytuacji podział po połowie wpływów z pobieranego przez siebie cła. W środę zaś Sidorski ogłosił wprowadzenie opłaty celnej w wys. 45 dolarów za tonę rosyjskiej ropy naftowej transportowanej przez terytorium Białorusi do klientów w Unii Europejskiej.

Moskwa uznała, że Białoruś nie ma prawa wprowadzać nowych ceł na rosyjską ropę eksportowaną przez jej terytorium. Równocześnie zapewniła, że nie należy się obawiać zakłóceń w dostawach na Zachód.

Pytani na konferencji prasowej o ewentualne wstrzymanie tranzytu ropy, jeśli Moskwa nie zechce wnosić żądanych opłat, przedstawiciele koncernu Biełnaftachim nie dali konkretnej odpowiedzi. Uznali pytanie za "niewłaściwe" i oświadczyli, że uważają Rosję za wiarygodnego partnera, który będzie wykonywać umowy handlowe.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)