Premier: rząd wymaga wzmocnienia pozycji w parlamencie
Premier Kazimierz Marcinkiewicz powiedział, że "jest przekonany, że w ciągu najbliższych dwóch dni w
czasie spotkań statutowych władz PiS" podjęte zostaną "odpowiednie
decyzje" w sprawie "wzmocnienia pozycji rządu w parlamencie".
Podkreślił, że nie zamierza podawać się do dymisji.
Marcinkiewicz powiedział dziennikarzom w Sejmie, że po czwartkowym głosowaniu nad samorozwiązaniem Sejmu "rząd wymaga wzmocnienia pozycji w parlamencie". Izba odrzuciła wniosek PiS o samorozwiązanie.
Według premiera, wynik głosowania "wskazuje na to, że program zmian bardzo daleko idących w różnych strukturach państwa, które przygotowaliśmy, mogą być dalej realizowane".
Rozumiem, że w związku z takim zachowaniem opozycji nie będziemy już musieli reagować na słowa bardzo ostrej krytyki wobec proponowanych zmian w państwie - powiedział Marcinkiewicz dziennikarzom w Sejmie. Jeśli dziś opozycja zagłosowała przeciwko samorozwiązaniu Sejmu, to znaczy, że uznaje, że działania, które prowadzimy, są możliwe do prowadzenia i ważne dla państwa - tłumaczył.
Jestem przekonany, że w ciągu najbliższych dwóch dni w czasie spotkań statutowych władz PiS podejmiemy w tej sprawie odpowiednie decyzje- powiedział premier. W sobotę ma zebrać się Rada Polityczna PiS. Premier powiedział też, że nie bierze pod uwagę możliwość podania rządu do dymisji.
Marcinkiewicz pytany, czy szykuje już miejsce w rządzie dla szefa Samoobrony Andrzeja Leppera, odpowiedział: Ja akurat jestem trochę chory, na razie nic nie szykuję.
Premier ocenił jednocześnie, że propozycja PO "jest bardzo mało konkretna, jeśli byłaby uszczegółowiona, to nad wszystkim można się zastanowić i wszystko należy wziąć pod uwagę".
Szef PO Donald Tusk w środowym liście do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego zaproponował ustanowienie trybu konsultacji między PO a PiS w istotnych dla państwa sprawach.
Marcinkiewicz pytany, czy koalicja rządowa z PO wchodzi w grę, odpowiedział: z tego, co dziś słyszeliśmy i z listu, jaki przesłał Donald Tusk do Jarosława Kaczyńskiego, wynika, że nie. Pytany, czy wobec tego pozostała jedynie możliwość koalicji rządowej z Samoobroną, odpowiedział: są różne możliwości.
Premier był też pytany, czy można spodziewać się tego, że język debaty politycznej będzie lepszy - tego dotyczyła środowa korespondencja liderów PiS i PO. Jarosław Kaczyński i Donald Tusk wymienili listy, w których była mowa m.in. o potrzebie poprawy jakości języka sporu politycznego.
Sporu politycznego nie da się ukryć, on jest ważny. Tylko w sporze można dojść do dobrych osiągnięć - różnice prowadzą do wyboru najlepszej drogi. Tu nie chodzi o to, że są spory, tylko o to, w jaki sposób te spory są przekładane na język polityki - tłumaczył premier.
Dodał, że "język ten jest bardzo niedobry i warto, aby w Polsce wybrać te elementy zmiany Polski, które są możliwe do podjęcia przez wszystkie ugrupowania, albo przez większość ugrupowań, które dobrze życzą Polsce".
Premier podkreślił, że "Polska stoi przed ogromną szansą daleko idącej zmiany w ciągu najbliższych lat, my możemy naprawdę być zupełnie innym krajem w ciągu ośmiu lat". Jak dodał, "wymaga to ciężkiej pracy, ale pracy wszystkich". Według niego, "opozycja jest opozycją i może się spierać, ale nie może być nieodpowiedzialna za państwo".