Polska"Premier ostrzegał Kamińskiego, że afera wyjdzie na jaw"

"Premier ostrzegał Kamińskiego, że afera wyjdzie na jaw"

Z rozmowy premiera i szefa CBA 14 sierpnia 2009 r., kiedy Mariusz Kamiński informował Donalda Tuska o aferze hazardowej, wynikało, że operacja "Black Jack" na tym etapie jest zakończona - zeznał przed komisją śledczą sekretarz kolegium ds. służb specjalnych Jacek Cichocki. Dodał, że premier w tej rozmowie zaznaczył, iż jeśli zacznie interweniować, sprawa może wyjść na jaw.

"Premier ostrzegał Kamińskiego, że afera wyjdzie na jaw"
Źródło zdjęć: © PAP

20.01.2010 | aktual.: 20.01.2010 12:40

"Wyglądało, że CBA zakończyło operację"

Według Cichockiego z rozmowy wynikało, że na tym etapie zakończona jest operacja "Black Jack" (dotycząca kontaktów biznesmena z branży hazardowej Ryszarda Sobiesiaka ze Zbigniewem Chlebowskim i Mirosławem Drzewieckim) i działania dotyczące nieprawidłowości w pracach nad nowelą ustawy hazardowej, a szef CBA przynosi je na poziom premiera, żeby to on podjął jakieś działania w tej sprawie.

Dopytywany jeszcze przez innych posłów o tę kwestię Cichocki powiedział: - Nie było też ze strony Mariusza Kamińskiego jednoznacznego stwierdzenia: "zamknąłem operację". Było dosyć wyraźne wskazanie, że Biuro wykonało swoją pracę, a teraz jest praca do wykonania po stronie premiera.

Sekretarz kolegium ds. służb specjalnych zaznaczył, że Kamińskiemu najbardziej zależało na tym, żeby nie zostało ujawnione zainteresowania CBA Sobiesiakiem. Kamiński miał tłumaczyć, że biznesmen jest związany z innymi operacjami prowadzonymi przez Biuro i właśnie z tego względu ważne było, by nie dowiedział się o zainteresowaniu służby jego osobą.

"Premier mówił, że sprawa może wyjść na jaw"

Cichocki powiedział, że dla niego kluczowym momentem w tej rozmowie było zwrócenie przez premiera uwagi na to, że jeśli zacznie się interesować teraz projektem nowelizacji ustawy hazardowej, to zwróci uwagę osób, które były zaangażowane w lobbing na rzecz biznesmenów z branży hazardowej i sprawa może wyjść na jaw.

- Oni będą zaskoczeni moją aktywnością, moim zainteresowaniem i mogę w ten sposób wpłynąć na to, że zaczną podejrzewać, że coś się wokół tego dzieje; może to wpłynąć na zwiększenie ich czujności - przytaczał sens słów premiera Cichocki.

Cichocki oświadczył, że podczas spotkania z premierem Donaldem Tuskiem 14 sierpnia 2009 roku, ówczesny szef CBA Mariusz Kamiński jednoznacznie stwierdził, że w dowodach zgromadzonych przez Biuro w sprawie afery hazardowej "do tej pory nie ma dowodów na popełnienie przestępstwa".

Sekretarz kolegium ds. służb specjalnych zaznaczył, że premier po pierwsze chciał ustalić "czy doszło do popełnienia przestępstwa, czy z materiałów wynika, że doszło do popełnienia przestępstwa".

- Kamiński jednoznacznie mówił, że materiały i dowody, które zostały zgromadzone do tej pory i są przedstawione w materiale, nie dają podstaw na stwierdzenia, że doszło do popełnienia przestępstwa; opisane wydarzenia są naganne pod względem polityczno-etycznym i będą podlegały dalszym analizom i może być tutaj zastosowany kodeks karny - relacjonował Cichocki.

Cichocki pytany o to, dlaczego premier nie polecił podległym sobie służbom zweryfikowania informacji, które otrzymał od Kamińskiego odpowiedział, że on nie zna żadnej sytuacji, w której premier otrzymując informacje od jednej służby, która prowadzi daną sprawę, sprawdza jej rzetelność, prosząc inne służby o weryfikację przekazanych materiałów.

- Co więcej na koniec spotkania premier zadeklarował, że przyjmuje sugestie pana ministra Kamińskiego. Sam obejmuje nadzór nad pracami legislacyjnymi i będzie wyjaśniał te wątpliwości - zaznaczył Cichocki. Dodał, że w związku z tym można powiedzieć, że to właśnie premier wziął na siebie ciężar wyjaśniania i weryfikacji tych informacji.

Jak dodał, gdyby minister rządu lub inny ważny polityk popełnił przestępstwo, "wymagałoby to podjęcia niezwłocznych kroków". - Mariusz Kamiński podkreśla, że najważniejszą rzeczą - i taki jest cel napisania analizy 12 sierpnia i wizyty u premiera - jest danie premierowi możliwości, żeby mógł przystąpić do działań na swoim poziomie, zadbać o kształt ustawy (nowelizacji ustawy hazardowej), żeby był korzystny dla skarbu państwa, nie dopuścić do niekorzystnych zmian i wyjaśnić różnego rodzaju wątpliwości, także wątpliwe działanie poszczególnych osób, w tym wypadku polityków Platformy - relacjonował dalszy przebieg spotkania sekretarz kolegium służb specjalnych.

Cichocki ocenił, że najbardziej zdumiewało go, że analiza z 12 sierpnia, która poprzedzała spotkanie Kamińskiego z premierem nie kończyła się żadnymi rekomendacjami. - Premier musiał właściwie dopytać szefa CBA, po co ten materiał został sporządzony i jakie są jego rekomendacje - relacjonował Cichocki.

Cichocki mówił przed hazardową komisją śledczą, że spotkanie premiera i Kamińskiego - w którym również on uczestniczył - odbyło się w gabinecie szefa rządu, "w warunkach bezpiecznych". Jak dodał, spotkanie było wywołane materiałem przesłanym przez ówczesnego szefa CBA 12 sierpnia z prośbą o spotkanie. - Poświęcone było temu co było zawarte w tym materiale i wnioskom co robić dalej - dodał Cichocki.

"O przecieku nic nie wiem"

Cichocki pytany, czy według jego wiedzy nastąpił przeciek o operacji CBA wobec Sobiesiaka, zaznaczył, że zgodnie z materiałami przekazanymi premierowi Donaldowi Tuskowi we wrześniu 2009 r. przez ówczesnego szefa tej Służby Mariusza Kamińskiego, do przecieku jednak doszło.

Mariusz Kamiński mówił, że 11 września wysłał do premiera pismo, w którym informował szefa rządu o tym, że nastąpił przeciek o akcji CBA. Dzień wcześniej Kamiński poinformował Cichockiego o tym piśmie.

Jak mówił Cichocki, z materiałów, które przekazało CBA we wrześniu wynika, że Sobiesiak posiadł wiedzę o tym, że jest w zainteresowaniu służby specjalnej, prawdopodobnie CBA. - Z tych materiałów, których nie podważam w żaden sposób, tylko na nich komisja, ja i pan premier opieraliśmy się, wynika, że tę wiedzę, że jest w zainteresowaniu CBA posiadł - podkreślił.

Bartosz Arłukowicz (Lewica) dopytywał Cichockiego, czy według jego wiedzy jako szefa kolegium ds. służb specjalnych - a nie materiałów przekazanych premierowi we wrześniu 2009 r. przez Kamińskiego - nastąpił przeciek o akcji "Black Jack" do Sobiesiaka.

- Nie posiadam dzisiaj wiedzy jednoznacznie wskazującej na przekazanie tej informacji w formie przecieku przez kogoś panu Sobiesiakowi - odparł Cichocki.

Dodał, że nie potrafi odpowiedzieć na pytanie, czy Sobiesiak posiadł tę wiedzę w wyniku przecieku - czyli świadomego przekazania mu tej informacji przez kogoś - czy posiadł ją na zasadzie swojej inteligencji i sygnałów, które odebrał od różnych ludzi.

"Prowokacja Kamińskiego? Chyba nie..."

- Działania szefa CBA od pierwszego spotkania, 14 sierpnia z panem premierem, traktowałem, jako działania w ramach tarczy antykorupcyjnej i działania, których celem jest uprzedzenie premiera o niepokojącym zjawisku nim przestępstwa się dokonają, a szkoda zostanie wyrządzona - w ten sposób Cichocki odniósł się do pytania posła PSL Franciszka Stefaniuka, czy postrzegał wtedy działania Kamińskiego, jako prowokację polityczną.

Dodał, że miał pewne wątpliwości, co do samego materiału przygotowanego przez CBA i jego kształtu, bo - jak dodał - "był on absolutnie bezprecedensowy". Podkreślił, że takich materiałów nigdy wcześniej, ani później od żadnej służby nie otrzymał.

Przesłuchując Cichockiego, posłowie PO chcą wyjaśnić kwestię rozbieżności, jakie istnieją między relacjami jego i Kamińskiego z przebiegu spotkania 14 sierpnia 2009 r. u premiera Donalda Tuska, w którym obaj uczestniczyli. Premier zaprosił Kamińskiego na spotkanie po tym, jak ten przesłał mu 12 sierpnia materiał analityczny z klauzulą "tajne" dotyczący nieprawidłowości w trakcie prac nad nowelizacją ustawy hazardowej i kontaktów biznesmenów z branży hazardowej z politykami PO.

Według kalendarium przygotowanego przez Cichockiego, Kamiński miał wtedy powiedzieć, że na razie nie ma podstaw do stwierdzenia popełnienia przestępstwa przez którąś z opisanych osób, ale niewątpliwie są to działania naganne z punktu widzenia polityczno-etycznego.

Z kolei w kalendarium przygotowanym przez CBA podano, że Kamiński na spotkaniu 14 sierpnia poinformował premiera, iż "w świetle zebranego materiału nielegalny charakter działań Zbigniewa Chlebowskiego i Mirosława Drzewieckiego jest oczywisty". Sam Kamiński po raz kolejny potwierdził to, zeznając przed komisją.

Zbigniew Wassermann (PiS) uważa, że przesłuchanie Cichockiego może mieć spore znaczenie dla sejmowego śledztwa. Poseł PiS oczekuje, że sekretarz kolegium ds. służb pomoże śledczym zlokalizować przeciek o akcji CBA wymierzonej w biznesmenów i polityków chcących blokować niekorzystne dla branży hazardowej rozwiązania prawne.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)