Premier nieobecny w Sejmie. "Leń patentowany"
Od początku kadencji Donald Tusk opuścił połowę głosowań w Sejmie. Szef klubu KO tłumaczy, że premier "ma liczne obowiązki", które kolidują z posiedzeniami, a były rzecznik rządu i poseł PiS Piotr Müller nie gryzie się w język.
30.07.2024 | aktual.: 30.07.2024 08:36
Z danych Kancelarii Sejmu wynika, że premier uczestniczył w 363 głosowaniach w tej kadencji. To, jak wskazuje "Super Express", zaledwie 51,78 proc. wszystkich głosowań.
Czy aby tych nieobecności nie jest zbyt wiele? - pyta gazeta. Zdaniem szefa klubu Koalicji Obywatelskiej, "tak po prostu bywa". - Ma bardzo liczne obowiązki państwowe i zdarza się, że kolidują z nimi obowiązki sejmowe - tłumaczy niską frekwencję Tuska Zbigniew Konwiński.
Tymczasem "Super Express" zwraca uwagę, że wicepremierzy takiego problemu z dotarciem do Sejmu nie mają. Według statystyk Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL) jak dotąd uczestniczył w 92 proc. głosowań w Sejmie, a Krzysztof Gawkowski (Lewica) w prawie wszystkich (98 proc.).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Policzyli frekwencję Donalda Tuska
Dla porównania gazeta podaje, jak kształtowała się frekwencja byłego szefa premiera. W poprzedniej kadencji Mateusz Morawiecki uczestniczył w 89 proc. głosowań. Natomiast Tusk w latach 2011-2015 "zdecydowanie częściej bywał przy Wiejskiej niż w tym roku".
- Wiele z jego nieobecności na głosowaniach ma miejsce, gdy fizycznie przebywa w Warszawie. Oznacza to, że po prostu nie chce mu się podjechać z Kancelarii Premiera do Sejmu na głosowania. To zaledwie 5 minut drogi - uważa były rzecznik rządu Piotr Müller, cytowany przez SE.
We wtorkowym programie "Graffiti" Polsat News Müller ponownie odniósł się do niskiej frekwencji Tuska, nazywając go na antenie "leniem patentowanym".
Czytaj także:
Źródło: "Super Express"