"Premier nie będzie się wpraszał do prezydenta"
Jeśli prezydent zaprasza na spotkanie,
premier zawsze pozytywnie odpowiada na zaproszenie - powiedział szef gabinetu premiera Sławomir Nowak, pytany w RMF FM czy
planowane jest spotkanie Lecha Kaczyńskiego z Donaldem Tuskiem.
Nowak powiedział jednak, że nic mu nie wiadomo, aby takie spotkanie było
planowane. - Pan prezydent nie przesłał żadnego zaproszenia - dodał.
15.04.2009 | aktual.: 15.04.2009 11:14
Na pytanie, czy Donald Tusk nie miałby ochoty porozmawiać z prezydentem, odparł, że nie wie i trzeba o to pytać samego premiera. - Proszę pamiętać też o tym, że pan prezydent jest bardzo wrażliwy na punkcie etykiety i precedencji i nikt nigdy do pana prezydenta się nie wprasza. Jeżeli jest zaproszenie ze strony pana prezydenta, to pan premier zawsze na nie odpowiada pozytywnie - stwierdził szef gabinetu premiera.
Pytany o doniesienia prasowe, że prezydent zwleka z podpisaniem listów uwierzytelniających dla sześciu nowych ambasadorów, w związku z czym nie mogą oni rozpocząć wykonywania obowiązków, powiedział, że nic o tym nie wie.
Dopytywany, czy premier kontrasygnuje nominację dla Anny Fotygi na przedstawiciela Polski przy ONZ Nowak stwierdził, że nie wie, czy procedura opiniowania Fotygi w parlamencie została zakończona. - Może mnie pan pytać post factum, takiej kontrasygnaty nie ma - powiedział jedynie.
Według informacji "Gazety Wyborczej" i "Dziennika" powodem wstrzymywania się prezydenta z podpisaniem listów uwierzytelniających, może być obawa, że premier nie podpisze kontrasygnaty dla Fotygi.
Nowak pytany był również o sprawę powiadomienia prezydenta o poniedziałkowym pożarze hotelu socjalnego w Kamieniu Pomorskim.
Szef Kancelarii Prezydenta Piotr Kownacki mówił wcześniej, że Lech Kaczyński o pożarze dowiedział się z mediów. Sam prezydent zapowiedział, że po zakończeniu żałoby narodowej trzeba będzie "rozliczyć niektóre sprawy, także związane z tempem informowania organów państwa o tego rodzaju zdarzeniach".
Nowak podkreślił, że - zgodnie z ustawą o zarządzaniu kryzysowym - w takich przypadkach jak pożar w Kamieniu Pomorskim, rząd i Rządowe Centrum Bezpieczeństwa muszą błyskawicznie reagować, by nieść ludziom pomoc, natomiast powiadamianie prezydenta o takich wypadkach nie leży w gestii rządu.
- Rząd musi reagować zawsze tak samo, czyli błyskawicznie. Ani premier, ani rząd, ani szef MSWiA w takiej sytuacji, gdy jakaś tragedia się wydarzyła, nie ma w głowie, że trzeba jeszcze upewnić się, czy prezydent o tym wie - powiedział szef gabinetu premiera. Jak dodał, "pan prezydent ma 600 osób na etatach w swojej kancelarii" i też stamtąd może pozyskiwać informacje.
Nowak podkreślił, że o wszystkich rzeczach związanych z kompetencjami prezydenta, czyli dotyczących m.in. bezpieczeństwa narodowego, wojska, obronności, Lech Kaczyński jest natychmiast informowany.
Na pytanie, czy nie mogłoby być tak, żeby Rządowe Centrum Bezpieczeństwa informowało prezydenckie Biuro Bezpieczeństwa Narodowego również w takich sytuacjach, jak pożar w Kamieniu Pomorskim, Nowak odparł, że jeśli prezydent i jego służby wystąpią "do rządu i RCB o takie informowanie, to pewnie ono będzie".