Premier kontra dopłaty, Lepper i "kopertówki"
Premier Leszek Miller oświadczył, że siły porządkowe będą interweniować, jeśli "Samoobrona" zorganizuje zapowiadane przez jej szefa Andrzeja Leppera blokady dróg w całym kraju.
03.02.2003 | aktual.: 03.02.2003 08:55
Podróżni muszą mieć możliwość normalnego przejazdu drogami - powiedział szef rządu w poniedziałkowym wywiadzie dla Sygnałów Dnia w programie I Polskiego Radia.
"Samoobrona" zapowiada na poniedziałek demonstracje na głównych drogach kraju. Rolnicy będą protestowali przeciwko zbyt niskim cenom skupu żywca wieprzowego i importowi mięsa. Będą się także domagali wznowienia prac nad ustawą o biopaliwach.
Ten protest będzie długi i ma wszystkich zaskoczyć - powiedział szef "Samoobrony" Andrzej Lepper podczas niedzielnej konferencji prasowej w Środzie Wielkopolskiej. Nie chciał ujawnić, gdzie konkretnie będą blokowane drogi.
Premier Leszek Miller uznał za najbardziej prawdopodobne, przystanie Polski na proponowany przez Unię Europejską mieszany system dopłat dla polskiego rolnictwa. Szef rządu przyznał, że w ostatniej fazie negocjacji na unijnym szczycie w Kopenhadze w grudniu ubiegłego roku nie było mowy o zasadach naliczania dopłat dla naszych rolników.
Tam udało nam się uzyskać poziom tych dopłat dużo wyższy, niż nam Bruksela wcześniej proponowała - podkreślił gość programu I Polskiego Radia.
Premier Miller zapewnił, że Polska jest bliska kompromisu z Brukselą w sprawie systemu dopłat bezpośrednich dla rolników i dodał, że w poniedziałek do Brukseli udają się polscy negocjatorzy, którzy mają wypracować ten kompromis.
Unia Europejska chce, by dopłaty bezpośrednie były wypłacane systemem mieszanym - czyli rolnicy dostawaliby część pieniędzy w zależności od powierzchni gospodarstwa, a drugą część za rodzaj i wielkość produkcji. Polska zaś oczekuje, że cała wysokość dopłat uzależniona będzie od wielkości gospodarstwa.
Leszek Miller wyjaśnił, że 25% unijnych dopłat w pierwszym roku naszego członkostwa polski rolnik dostanie w zależności od powierzchni gospodarstwa i to nie jest przedmiotem sporu. Różnice zdań pomiędzy Warszawą a Brukselą dotyczą pozostałych 30% dopłat.
Premier stanowczo odrzucił pomysł legalizacji łapówek dla lekarzy. Ostatnio Okręgowa Izba Lekarska z Łodzi zaproponowała, by zalegalizować dawanie lekarzom przez pacjentów "kopert". Jeśli lekarze chcą sobie dorabiać, to niech prowadzą prywatne praktyki - powiedział Miller.
Premier podkreślił, że nie wolno mylić publicznej służby zdrowia z prywatną praktyką. Ironizując, można by analogicznie zaproponować, aby bogatsi ludzie wpłacali pieniądze dla policji, za skuteczniejsze zapewnienie im bezpieczeństwa - dodał na antenie programu I Polskiego Radia szef rządu. (and)