ŚwiatPremier: kogo podnieca Traktat Lizboński?

Premier: kogo podnieca Traktat Lizboński?


Według premiera Donalda Tuska, dobrze się stało, że Sejm zadecydował o parlamentarnym trybie ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego. Szef rządu uważa, że ewentualne referendum wiązałoby się z ryzykiem zbyt małej frekwencji, co spowodowałoby, że byłoby nieważne. Kto wierzy, że kilkaset stron skomplikowanego traktatowego tekstu będzie podniecającą lekturą dla milionów uczestników referendum? - pytał premier.

Premier: kogo podnieca Traktat Lizboński?
Źródło zdjęć: © PAP

28.02.2008 | aktual.: 28.02.2008 13:23

Uważam, że wszyscy bez wyjątku na tej sali, głosując dzisiaj "za", "przeciw" i wstrzymując się od głosu, wiedzą jedno: że Polacy w przygniatającej większości chcą dalszej integracji UE i silnej pozycji Polski wewnątrz UE. A Traktat Lizboński otwiera takie perspektywy - powiedział Tusk.

Premier wziął udział w sejmowym głosowaniu w sprawie uchwały o trybie ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego. Zdaniem Tuska, Polacy są na pewno zainteresowani szybkim, bezproblemowym ratyfikowaniem tego Traktatu.

Według szefa rządu, przyjęcie tego dokumentu w drodze referendum, wiązałoby się z ryzykiem.

Nie sądzę, żeby referendum przyniosło niespodziankę poza jedną: brakiem frekwencji 50-procentowej. Nie możemy tego lekceważyć - powiedział premier. Zgodnie z konstytucją, ogólnokrajowe referendum jest ważne, gdy bierze w nim udział więcej niż połowa uprawnionych.

Nie warto narażać na szwank czegoś, co Polsce służy, dlatego wolałbym, żebyśmy przyjęli to w trybie parlamentarnym - podkreślił Tusk.

Otwarcie powiem coś, co może nie będzie popularne: kto z państwa położy rękę na sercu i powie, że wierzy w to, że kilkaset stron skomplikowanego traktatowego tekstu będzie podniecającą lekturą dla milionów uczestników referendum. Przecież wiemy, że nie - mówił premier.

Tusk podkreślił, że Traktat Lizboński był wynegocjowany i wstępnie zaakceptowany przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego i rząd PiS, a następnie został podpisany przez niego i ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego.

Teraz musi uzyskać ostrą większość w Sejmie i Senacie. A na końcu i tak zależy od prezydenta Lecha Kaczyńskiego - powiedział premier.

Jak dodał, nie ma żadnej obawy, że jest to decyzja jednej strony, jednego obozy politycznego.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)