PolskaPremier: jesteśmy obywatelami RP i Europy

Premier: jesteśmy obywatelami RP i Europy

Jesteśmy obywatelami Rzeczypospolitej i od dzisiaj jesteśmy obywatelami Europy! - tak premier Leszek Miller zareagował na wstępne, sondażowe wyniki referendum. Blisko 1000 osób zebrało się w Kancelarii Premiera na wieczorze europejskim. Gdy podano pierwsze wyniki referendum, na zebranych posypały się żółte i niebieskie balony.

09.06.2003 07:03

"Jesteśmy obywatelami naszej Polski i naszej Europy. Wnosimy do Europy wielki polski potencjał, dumę naszego narodu, kwalifikacje naszych obywateli, zapał i chęć do pracy" - powiedział premier po ogłoszeniu wstępnych wyników referendum. Dodał że wnosimy to po to, by budować "dobrą, wspólną przyszłość".

Miller podkreślił, że "dziś prawdziwym zwycięzcą tego referendum jest naród". "Chylę głowę przed narodem polskim" - powiedział premier. Dodał, że należy schylić głowę, "przed mądrością i wielkością naszego narodu, przed wielkością Polski".

Szef rządu podkreślił także, że jest zaszczycony, że reprezentuje rząd, który był ostatnią zmianą w sztafecie przed Europą i pierwszą zmianą w sztafecie, która jest w Europie.

Podziękował także Polakom, prezydentowi i papieżowi za to, że przyczynili się do wyniku referendum. Podkreślił, że dzięki wielu osobom "można było zdobyć klucz w Kopenhadze, otworzyć drzwi w Atenach i dzisiaj przekroczyć próg do wspólnego, europejskiego domu".

"Cóż może mnie jeszcze spotkać lepszego i piękniejszego?" - pytał zadowolony premier w rozmowie z dziennikarzami. "Jestem szczęśliwy, albowiem los obchodzi się ze mną w sposób bardzo łaskawy - Okrągły Stół i teraz zakończenie wielkiego maratonu europejskiego. Brałem udział w dwóch wielkich wydarzeniach, ważnych dla Polski i ważnych dla Europy" - dodał.

Podkreślił także, że czuje wielką radość i satysfakcję, że ogromna praca poświęcona wprowadzeniu Polski do UE nie poszła na marne.

Miller dodał, że radość i satysfakcję czuje również dlatego, że "naród wolał sam decydować, a nie oddawać decyzje do parlamentu". "Naród nie potrzebuje pośredników w tej sprawie i bardzo słusznie" - podkreślił premier.

Premier zdradził dziennikarzom, że w zakładach, w których ministrowie obstawiali wyniki referendum i poziom frekwencji, on obstawił 53%. "Przegrałem" - dodał premier, ale nie wyglądał na zmartwionego.

Natomiast szefowa gabinetu politycznego premiera Aleksandra Jakubowska obstawiła 52,7% frekwencję. "Też przegrałam, ale się bardzo z tego powodu cieszę" - dodała.

Premier powiedział, że był bardzo zaniepokojony, gdy w ciągu dnia dochodziły informacje, że frekwencja oscyluje w granicach 33-35%.

Zaznaczył, że miał wrażenie, iż ostatnie dwie godziny będą decydowały, dlatego, że była piękna pogoda i wielu ludzi wyjechało z miast, a potem chciało zdążyć przed zamknięciem lokali wyborczych. Miller powiedział, że cały czas dostawał meldunki jak wygląda sytuacja na drogach.

"Gdy mniej więcej od godz. 16.00. okazywało się, że jest coraz więcej samochodów, które wracają do Warszawy i do innych wielkich miast, to odbyliśmy niewielką konferencję z policją, poprosiliśmy policję, żeby ułatwiała przemieszczanie się, żeby tworzyła zielone fale, poganiała kierowców, żeby niepotrzebnie ich nie zatrzymywać, żeby wszyscy zdążyli" - relacjonował premier.

Pytany, czy wynik referendum pomoże w konsultacjach, jakie prezydent będzie przeprowadzał z głównymi siłami politycznymi w kraju, Miller powiedział, że "to nie ma większego znaczenia".

"Dlatego, że ten wynik dotyczy przede wszystkim naszej przyszłości, przyszłości Polski, a nie przyszłości gabinetu. Ale oczywiście lepiej mieć ten wynik za plecami niż go nie mieć" - powiedział Miller.

W Kancelarii zebrali się ministrowie, przedstawiciele partii politycznych, ludzie kultury, biznesu, nauki, reprezentanci organizacji uczestniczących w kampanii oraz dyplomaci.

Zgromadzeni wraz z premierem śledzili najświeższe wyniki referendum i informacje na temat frekwencji. W Kancelarii byli m.in. wicepremierzy: Marek Pol i Grzegorz Kołodko, minister do spraw europejskich - Danuta Huebner, szefowa fundacji im. Roberta Schumana - Róża Thun, marszałek Senatu Longin Pastusiak oraz wicemarszałek Sejmu Tomasz Nałęcz.

Sala, w której odbyła się uroczystość, przybrana została w kolory flag polskiej i Unii Europejskiej. Przygotowano też wiele rodzajów przekąsek i napojów. Wstępne wyniki głosowania powitano gromkimi brawami, zebrani wznieśli też toasty. "Leszek! Leszek!" - skandowali.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)