Premier Japonii zostaje na stanowisku. Jego koalicja traci większość
Premier Japonii Shigeru Ishiba zdecydował się pozostać na stanowisku, mimo że jego koalicja straciła większość w Izbie Radców. Wzrost poparcia odnotowali nacjonaliści, co zmienia układ sił w parlamencie.
Co musisz wiedzieć?
- Koalicja Partii Liberalno-Demokratycznej i Komeito straciła większość w Izbie Radców, zdobywając 122 miejsca z 125 wymaganych.
- Wybory odbyły się w niedzielę, a wyniki ogłoszono w poniedziałek.
- To pierwszy raz od 1995 r., gdy koalicja jest mniejszością w obu izbach parlamentu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zakulisowa dyplomacja. Kto przekonał Bidena do sankcji symbolicznych?
Premier Shigeru Ishiba ogłosił, że mimo utraty większości w Izbie Radców, pozostanie na stanowisku. - Podczas gdy z bólem odczuwam poważną odpowiedzialność za wyniki wyborów, wierzę, że muszę również wypełnić odpowiedzialność wobec kraju i narodu, aby polityka nie stanęła w miejscu ani nie dryfowała – powiedział Ishiba. Podkreślił, że wyzwania takie jak inflacja i klęski żywiołowe nie mogą czekać na lepszą sytuację polityczną.
Jakie są kluczowe problemy?
Premier wymienił inflację, wzrost cen ryżu oraz kwestie płac i świadczeń socjalnych jako główne problemy, z którymi musi się zmierzyć. Japońska gospodarka jest również pod presją z powodu 25-procentowych ceł nałożonych przez USA, które mają wejść w życie 1 sierpnia.
Kto zyskał na wyborach?
Największym zwycięzcą wyborów okazała się prawicowa partia Sanseito, która zwiększyła liczbę mandatów z 2 do 15. Partia prowadziła kampanię pod hasłem "Japończycy przede wszystkim" i opowiadała się za większymi restrykcjami wobec obcokrajowców.
Frekwencja wyborcza wyniosła 58,51 proc., co jest wzrostem o ponad 6,4 punktu procentowego w porównaniu do poprzednich wyborów. Rekordowa liczba 26 mln osób skorzystała z prawa do wcześniejszego głosowania. W wyniku wyborów do izby wyższej parlamentu wejdzie rekordowa liczba 42 kobiet, co stanowi 33,6 proc. wszystkich obsadzonych miejsc.
Czytaj także: Plany USA na Japonię. Więcej wojska, nowa baza