Premier Iraku nie wstydzi się współpracy z CIA
Nowy premier Iraku Ijad Alawi przyznał, że nie wstydzi się, iż jako przywódca jednego z irackich ugrupowań emigracyjnych współpracował z CIA i innymi służbami wywiadowczymi, aby doprowadzić do obalenia reżimu Saddama Husajna.
10.06.2004 | aktual.: 10.06.2004 16:33
"Stałem na czele organizacji politycznej, która utrzymywała kontakty z co najmniej piętnastoma służbami wywiadowczymi na całym świecie i w regionie" - powiedział Alawi po posiedzeniu gabinetu, zapytany przez reportera, czy w końcowym okresie rządów Saddama Husajna jego ugrupowanie było powiązane z wywiadem amerykańskim. - "Nie wstydzimy się tych kontaktów, podejmowanych w celu uwolnienia Iraku od złych mocy Saddama".
Podkładali bomby?
"New York Times" napisał, że na początku lat 90. ugrupowanie Alawiego, Irackie Porozumienie Narodowe, wysyłało do Bagdadu agentów, aby podkładali tam bomby i niszczyli obiekty rządowe. Według dziennika, który powołuje się na byłych pracowników wywiadu, emisariusze Alawiego posługiwali się bombami-pułapkami i innymi urządzeniami wybuchowymi, przemycanymi z północnego Iraku. Źródła cytowane przez "NYT" oceniają, że zamachy bombowe nigdy nie spowodowały zagrożenia dla rządów Saddama. Władze saddamowskie ogłaszały, że ofiarą tych zamachów padała ludność cywilna.
Alawi nie odniósł się wprost do informacji o zamachach bombowych, ale powiedział, że dokładał starań, aby zachwiać reżimem Saddama.
Amerykański publicysta konserwatywny Charles Krauthammer skrytykował kilka dni temu media zachodnie za to, że informując o powołaniu Alawiego na urząd premiera Iraku przedstawiały go jako byłego współpracownika CIA, chcąc w ten sposób "zasygnalizować, że człowiek ten jest podejrzany".
Pomoc od CIA i MI6
"Skąd iracki uchodźca ścigany przez Saddama Husajna miał uzyskać pomoc, jeśli nie od CIA i MI6 [wywiadu brytyjskiego]?" - napisał Krauthammer na łamach "Washington Post". - "Od Francji? Niemiec? Rosji? Kofiego Annana? George'a Sorosa?". Poza tym "Ijad Alawi współpracował z CIA w przedsięwzięciu jak najbardziej chwalebnym (choć strasznie sknoconym przez CIA): spisku zmierzającym do obalenia Saddama".
Alawi wystąpił z saddamowskiej partii Baas w połowie lat 70. podczas pobytu w Wielkiej Brytanii. Trzy lata później, w lutym 1978 roku, podejrzewany przez Bagdad o spiskowanie przeciwko reżimowi baasistowskiemu, o mało nie zginął w zamachu zorganizowanym przez agentów Saddama. Zamachowcy wtargnęli do domu Alawich w Anglii z siekierami i zdążyli ciężko zranić swą ofiarę. Przyszłemu premierowi życie uratował teść, który zjawił się nagle i spłoszył napastników. Leczenie ran trwało rok.