Premier Buzek na uroczystościach rocznicowych w Tobruku
Premier Jerzy Buzek powiedział w niedzielę na alianckim cmentarzu w Tobruku, że walki między Europejczykami, które miały miejsce w Afryce 60 lat temu wciąż stanowią ostrzeżenie dla Europy.
Europejczycy przybyli na afrykański ląd, żeby tutaj zmagać się ze sobą. To jest takie wielkie ostrzeżenie dla Europy - powiedział premier w 60. rocznicę walk wojsk alianckich o Tobruk.
Dodał jednak, że Polacy przyszli do Tobruku, tak, jak od pokoleń, zawsze po to samo: żeby w dowolnym miejscu na ziemi walczyć o Polskę. Zwrócił przy tym uwagę, że nie od razu zostało to uznane. Wasze życie było przykładem męstwa, ale przez następne dziesięciolecia naszemu pokoleniu nie szczędzono złych, najczarniejszych dni - mówił do kombatantów na cmentarzu, na którym pochowano 133 Polaków, uczestników walk o twierdzę w Tobruku.
Premier dodał, że teraz Polacy w mundurach również są obecni w wielu krajach świata, ale podkreślił, że nie prowadzą walk, tylko im przeciwdziałają, uczestnicząc w misjach pokojowych. Buzek całkowicie odszedł od przygotowanego wcześniej tekstu, tłumacząc, że wszystkie przemówienia przygotowane w kraju w słońcu Libii, wielkim upale, tracą sens.
Biskup polowy Wojska Polskiego Sławoj Leszek Głódź, który odprawił na cmentarzu mszę polową, podkreślił, że Polakom przypadł w Tobruku najtrudniejszy odcinek, a bronili go najdłużej (walki o twierdzę trwały 2,5 roku).(aka)