Awantura o Putina w Bułgarii. Premier wyrzuca ministra obrony
Bliski koniec kariery ministra obrony w Bułgarii. Premier czeka na zgodę parlamentu, by wyrzucić go z rządu. Szef resortu naraził się stwierdzeniem, że rosyjska inwazja na Ukrainę to nie "wojna". Sofia od dawna jest postrzegana jako "pięta achillesowa NATO i UE". Rosja ma tam duże wpływy.
Kirił Petkow zażądał od swojego ministra złożenia teki ze względu na łagodne stanowisko dotyczące poparcia rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Konflikt na szczytach bułgarskiej władzy ujawnia, jak potężne wpływy ma w tym kraju Moskwa.
Stefan Janew może stracić swoje stanowisko już we wtorek. Wtedy to bułgarski parlament zagłosuje nad jego odwołaniem.
Były generał powtarza narrację Putina
Janew, były generał bułgarskiej armii, wywołał prawdziwą burzę swoim wpisem na Facebooku. Stwierdził w nim, że rosyjską inwazję na Ukrainę nie należy nazywać "wojną" a "specjalną operacją" - tak jak nazwał ją Władimir Putin. Janew - który w zeszłym roku pełnił funkcję tymczasowego premiera Bułgarii - potępił jednak jednocześnie "niedopuszczalną agresję" Moskwy.
Na wpis ministra ostro zareagował bułgarski premier. - Żaden minister nie ma prawa do prowadzenia własnej polityki zagranicznej, zwłaszcza na Facebooku - skomentował Petkow i zażądał dymisji ministra.
- Mój minister obrony nie może używać słowa "operacja" zamiast słowa "wojna". Nie można tego nazywać "operacją", gdy po obu stronach zginęły już tysiące żołnierzy, młodszych niż moja najstarsza córka - dodał bułgarski premier.
Wpływy Putina w Bułgarii
Sprawa ministra obrony wzbudza na nowo obawy o rosyjskie wpływy w kraju. "Bułgaria jest miękkim podbrzuszem UE, gdzie Kreml może próbować forsować swoje interesy" - stwierdza nawet "Politico". Związki z Moskwą są głębokie, szczególnie poprzez relacje oligarchów i byłych funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa, którzy kontrolują znaczące interesy handlowe.
Zobacz też: Negocjacje z Putinem? "To jest gra pozorów"
To jeszcze nie wszystko. Pod względem politycznym powiązania z Kremlem ma praktycznie całe spektrum polityczne kraju. Bułgarska Partia Socjalistyczna, wywodząca się z dawnej partii komunistycznej, odmówiła nawet głosowania za sankcjami wobec Rosji.
Obserwatorzy podkreślają, że byłego bułgarskiego premiera Bojko Borisowa, można nazwać "przyjacielem" Putina. Mieli na tyle dobre relacje, że podarował rosyjskiemu przywódcy psa - owczarka karakaczańskiego.
Rosja ma także olbrzymi wpływ na media i światopogląd zwykłych Bułgarów. W tamtejszej prasie i telewizji często powielany jest pogląd obwiniający za wojnę na Ukrainie amerykańskiego prezydenta Joe Bidena. Internet zalewają rosyjskie trolle odpowiedzialne za szerzenie teorii spiskowych.