PolskaPremier: bratowa została wprowadzona w błąd

Premier: bratowa została wprowadzona w błąd

Jarosław Kaczyński nie chciał komentować decyzji małżonki prezydenta, która podpisała się pod apelem kobiet mediów o niezmienianie zapisu konstytucji, dotyczącego ochrony życia. Premier powiedział w "Sygnałach Dnia" w Programie Pierwszym Polskiego Radia, że Maria Kaczyńska została prawdopodobnie wprowadzona w błąd, gdyż proponowane zmiany w konstytucji mają zabezpieczyć obecny stan prawny, a nie wprowadzić całkowitego zakazu aborcji.

Premier: bratowa została wprowadzona w błąd
Źródło zdjęć: © PAP

13.03.2007 07:20

Prezydentowa podpisała apel do parlamentarzystów na spotkaniu z kobietami mediów, które zostało zorganizowane w Pałacu Prezydenckim z okazji Dnia Kobiet. Z pełnym przekonaniem podpisałam. Są sytuacje bardzo trudne. Po co więcej? Przecież życie jest chronione - mówiła Maria Kaczyńska dziennikarkom. Dodała, że w jej przekonaniu konstytucja w obecnym kształcie chroni życie wystarczająco.

Uważam tę akcję za całkowicie chybioną. Gdyby chodziło o takie zmiany w konstytucji, które wprowadzają całkowity zakaz aborcji w każdej sytuacji, to wtedy zgoda, ale przecież takiego planu nie ma. To jest plan co najwyżej niewielkiej garstki posłów. Natomiast większa grupa posłów chce wprowadzić zabezpieczenie konstytucyjne dla obecnego stanu rzeczy - powiedział premier we wtorkowych "Sygnałach Dnia".

Jestem głęboko przekonany, że moja bratowa została wprowadzona w błąd, bo na pewno nie kwestionuje obecnego stanu rzeczy. Pewnie jej wmówiono, że chodzi o taką sytuację, że zgwałcona 13-latka, która by zaszła w ciążę (...), byłaby przez państwo zmuszona do urodzenia tego dziecka - dodał premier. Taka rola państwa, jak sądzę, dla mojej bratowej jest nie do przyjęcia, zresztą dla mnie też. Pewnie tu chodziło o nieporozumienie, ale rzeczywiście skutki są daleko idące i przykre. Radziłbym bardziej uważnie takim inicjatywom się przyglądać - powiedział J.Kaczyński.

Pytany o reakcję o. Tadeusza Rydzyka, który na antenie Radia Maryja ostro skrytykował prezydentową i PiS, premier powiedział, że padły "słowa, które nie powinny paść". Dodał, że sprawę tę trzeba wyjaśnić.

Szef rządu był też pytany o wypowiedź marszałka Sejmu Marka Jurka (PiS), który w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" mówił m.in. o podziałach w PiS. Nie ukrywam, że tymi słowami jestem mocno zaskoczony - powiedział premier.

Szef rządu wyraził przekonanie, że PiS udało się połączyć różne części prawicy "na podstawie wspólnego mianownika". Dodał, że w sprawie aborcji jest grupa, która ma stanowisko niemożliwe do przyjęcia dla innych, ale - jak zaznaczył - to nie powinno dzielić. Dodał, że nie ma najmniejszej szansy na to, by w Polsce wprowadzić całkowity zakaz aborcji. Dlaczego akurat zwolennicy takiego stanowiska, do których, jak rozumiem, należy Marek Jurek, mieliby w tym momencie podejmować działania zmierzające do jakiegoś podziału, naprawdę nie rozumiem - powiedział J. Kaczyński.

Marek Jurek świetnie wie, że różniliśmy się pod tym względem od początku i nic się nie zmieniło - podkreślił premier. Jak dodał, ma nadzieję, że słowa Jurka to wynik "chwilowych emocji".

Sejm prawdopodobnie w piątek zajmie się zmianami w konstytucji dotyczącymi ochrony życia od poczęcia. Zmianę ustawy zasadniczej popiera większość posłów z PiS, Samoobrony, LPR i PSL. Przeciwne zmianom są PO i SLD.

Sejmowa komisja nadzwyczajna do zmian w konstytucji pracowała nad projektem Ligi i części posłów PiS, który zakładał zapisanie, że Rzeczpospolita Polska zapewnia prawną ochronę życia "od momentu poczęcia" (art. 38). Ostatecznie komisja poparła jednak poprawkę zmieniającą art. 30 konstytucji, mówiącą, że człowiek posiada niezbywalną godność "od chwili poczęcia". Poseł Andrzej Mańka (LPR) zgłosił natomiast dwa wnioski mniejszości. Jeden z nich zakłada wpisanie do konstytucji prawnej ochrony życia "od chwili poczęcia do naturalnej śmierci", drugi - wprowadzenie zmian zarówno w art. 30. jak i 38. ustawy zasadniczej. Wyjście Samoobrony z koalicji, to wcześniejsze wybory

Premier powiedział też, że wyjście Samoobrony z koalicji doprowadzi do przyspieszonych wyborów. Jarosław Kaczyński skomentował w ten sposób w "Sygnałach Dnia" w Programie Pierwszym Polskiego Radia wypowiedź Andrzeja Leppera, który powiedział, że ewentualna delegalizacja Samoobrony będzie oznaczać koniec koalicji.

Jarosław Kaczyński dodał, że przy tak agresywnie nastawionej opozycji nie jest możliwe działanie rządu mniejszościowego. Premier powiedział, że nie jest w stanie przewidzieć werdyktu Trybunału Konstytucyjnego w sprawie dotyczącej weksli w Samoobronie. Dodał, że niektóre decyzje Trybunału były dla niego bardzo zaskakujące.

Mówiąc o wypowiedzi prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który powiedział, że Lech Wałęsa opierał się jako prezydent na aparacie dawnych służb specjalnych, premier powiedział, że jest to oczywistość, o której on i jego brat mówili od dawna. Jarosław Kaczyński nie chciał skomentować wypowiedzi Wałęsy, który powiedział, że Kaczyńscy byliby gorsi od Bieruta, gdyby działali w podobnych warunkach.

Jest dużo czasu na negocjacje ws. konstytucji UE

Premier nie chciał powiedzieć, czy jego piątkowe spotkanie z Angelą Merkel przyniesie kompromis w sprawie konstytucji Unii Europejskiej. Jarosław Kaczyński przypomniał w "Sygnałach Dnia", że konstytucja ma zostać uchwalona najwcześniej w roku 2009, a więc jest dużo czasu na negocjacje.

Premier przyznał jednak, że jego spotkanie z kanclerz Niemiec będzie ważne. Będziemy mądrzejsi o to, co nam powiedzą nasi partnerzy, a sami mamy wyrobiony pogląd na to, na co możemy się zgodzić - powiedział Jarosław Kaczyński. Dodał, że w czwartek odwiedzi Holandię - kraj, który odrzucił konstytucję w referendum - a w piątek Danię.

Sądy 24-godzinne, to próba zmiany sytuacji w Polsce

Szef rządu przyznał, że wprowadzenie sądów 24-godzinnych niesie ze sobą ryzyko. Powiedział jednak, że trzeba próbować zmieniać sytuację w Polsce, także w dziedzinie wymiaru sprawiedliwości. Premier dodał, że martwi go postawa wielu mediów, które z góry zakładają, że sądy 24-godzinne nie sprawdzą się w praktyce.

Premier powiedział, że udzielił reprymendy posłowi Jackowi Kurskiemu za jego wypowiedź na pomorskim zjeździe Prawa i Sprawiedliwości. Kurski miał wtedy powiedzieć, że działacze i zwolennicy PiS powinni otrzymać stanowiska w urzędach i przedsiębiorstwach państwowych. Jarosław Kaczyński oświadczył, że nie akceptuje takiego sposobu uprawiania polityki. Dodał, że w spółkach skarbu państwa jest bardzo niewielu działaczy PiS.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)