PolskaPremier Beata Szydło spotkała się z ministrem zdrowia ws. Centrum Zdrowia Dziecka. Apel o dalsze rozmowy po zawieszeniu strajku

Premier Beata Szydło spotkała się z ministrem zdrowia ws. Centrum Zdrowia Dziecka. Apel o dalsze rozmowy po zawieszeniu strajku

• Premier spotkała się z ministrem zdrowia
• Szydło: będziemy prowadzili dialog
• Premier zapewniła, że rząd będzie realizował obietnice złożone przez poprzedników
• Radziwiłł: zaapelowałem, by dalsze rozmowy toczyły się po zawieszeniu strajku
• Wg Radziwiłła sytuacja Centrum Zdrowia Dziecka jest dramatyczna
• Ruciński: w 2007 r. Kaczyński też nie odważył się wyjść do pielęgniarek
• Arłukowicz wypomniał Radziwiłłowi, że dopiero po tygodniu pojawił się w tym szpitalu
• Masłowska do Radziwiłła: pokazał pan klasę
• Strajk pielęgniarek z Centrum Zdrowia Dziecka trwa od tygodnia

31.05.2016 | aktual.: 31.05.2016 19:36

Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł został zaproszony na spotkanie przez premier Beatę Szydło - poinformowała rzeczniczka resortu Milena Kruszewska. Wcześniej minister spotkał się z pielęgniarkami z Centrum Zdrowia Dziecka, które od tygodnia prowadzą strajk.

Rozmowa odbyła się po godz. 14, a po niej odbyła się wspólna konferencja premier i ministra.

- Centrum Zdrowia Dziecka to miejsce nadziei dla chorych dzieci i ich rodziców. Minister zdrowia poinformował mnie, jak wygląda teraz sytuacja w CZD. Ja wiem, że strajkujące pielęgniarki mają na względzie dobro małych pacjentów i mają prawo do wyrażania swoich opinii. Ale sądzę, że też, tak jak my, chcą znaleźć porozumienie. Wiem, że dyrekcja tego porozumienia szukała. Będziemy prowadzili dialog w celu podpisania się przez strony pod tym porozumieniem - mówiła premier Beata Szydło.

Premier podkreśliła, że jej rząd będzie realizował obietnice złożone przez poprzedników wobec pracowników służby zdrowia. - Chociaż uważamy, że są one daleko idące - dodała. Zaznaczyła, że minister zdrowia, od początku urzędowania, zaczął "naprawiać sytuację, którą zastał w służbie zdrowia". - Zobowiązałam pana ministra, jak do tej pory, zajmował się tą sprawą. Najważniejsze jest dzisiaj zdrowie dzieci - powiedziała Szydło.

Obecny na konferencji minister zdrowia Konstanty Radziwiłł podkreślał, że pomimo tego, że strajk jest problemem lokalnym, to kierowany przez niego resort "monitoruje tę sprawę od samego początku". - Zdecydowałem, że bez pośredników osobiście porozmawiam z pielęgniarkami, to była dobra dwugodzinna rozmowa - relacjonował swoje wtorkowe spotkanie z pielęgniarkami. Jak mówił, zaproponował wówczas, by rozmowy nie toczyły się w Centrum Zdrowia Dziecka, a np. w Centrum Dialogu Społecznego. - Zaapelowałem, by dalsze rozmowy toczyły się po zawieszeniu strajku - dodał.

Minister powiedział, że zaprosił pielęgniarki do prac, które mają poprawić sytuację w CZD, a także do prac nad systemem służby zdrowia.

Radziwiłł: sytuacja Centrum Zdrowia Dziecka jest dramatyczna

Sytuacja Centrum Zdrowia Dziecka jest dramatyczna - ocenił minister zdrowia Konstanty Radziwiłł podczas posiedzenia sejmowej komisji zdrowia. Powiedział, że planowane jest podwyższenie wyceny specjalistycznych świadczeń pediatrycznych, które są wykonywane w CZD.

Uczestnicząca w posiedzeniu komisji dyrektorka CZD Małgorzata Syczewska poinformowała, że od poniedziałku, kiedy wiadomo już było, że strajk się rozpocznie, do piątku, 412 dzieci zostało wypisanych do domu, przekazanych do innych szpitali, bądź odwołano ich przyjęcia. Były to dzieci, które miały być hospitalizowane, poddane procedurom diagnostycznym czy związanym z podaniem leków. Jak mówiła, byli to różni pacjenci - m.in. po różnego rodzaju operacjach lub w trakcie leczenia.

Jak dodała Syczewska, jeśli chodzi o blok operacyjny, odwołano 30 zabiegów; 36 procedur odwołano w zakładzie medycyny nuklearnej; w zakładzie diagnostyki obrazowej odwołano 75 tomografii i rezonansów. Przypomniała, że wielu pacjentów CZD musi mieć do tego typu zabiegów podane znieczulenie ogólne, więc nie można ich wykonywać przy braku pielęgniarek anestezjologicznych; kontrasty - jak wyjaśniła - podają lekarze.

Obecny na posiedzeniu komisji wiceminister zdrowia Jarosław Pinkas przypomniał, że protest pielęgniarek z CZD rozpoczął się już w grudniu 2014 r. Przedstawił również harmonogram działań podejmowanych przez obie strony sporu w ostatnich tygodniach przed strajkiem, a także rozmów prowadzonych w trakcie sporu, m.in. przy udziale niezależnych mediatorów oraz przedstawicieli resortu zdrowia.

Radziwiłł powiedział, że podczas wtorkowej wizyty w CZD potwierdził prawo pielęgniarek do strajku, zwrócił się jednak o zawieszenie protestu w obecnej formie, polegającej na odejściu od łóżek pacjentów. - Zapewniłem, że dalsze negocjacje - do których gorąco zachęcałem - mogą toczyć się, o ile będzie taka wola stron, cały czas z udziałem kogoś z ministerstwa zdrowia, a jeśli trzeba, to także któregoś z wiceministrów lub ministra zdrowia - mówił.

Podkreślił jednocześnie, że sytuacja CZD jest "dramatyczna", wskazał na wzrastające w ostatnich latach zadłużenie placówki. Mówił m.in., że w 2007 r. było to 68 mln zł, w 2010 r. - 157 mln zł, a na koniec 2015 r. 313 mln zł. Dodał, że dyrekcja szacuje, że kilka dni strajku pielęgniarek kosztowało ok. 4 mln zł.

Powiedział, że w związku z otrzymaną pomocą rządową w wysokości ok. 100 mln zł szpital ma szanse na pewne oszczędności. Dyrekcja ma nadzieję, że w związku w ociepleniem budynku uda się wygospodarować ok. 1,75 mln zł. - To jest mała szansa na to, żeby przynajmniej częściowo wyjść naprzeciw bardzo trudnym i wymagającym oczekiwaniom pań pielęgniarek - mówił.

Wskazał, że obecnie zmieniana jest wycena przeszacowanych procedur, m.in. kardiologicznych, a oszczędności z tym związane będą przeznaczone na podwyżki w zakresie pediatrii, szczególnie specjalistycznej. - To są te procedury, które właśnie w Centrum są wykonywane - podkreślił.

Kolejny raz zapewnił także, że resort będzie wywiązywał się z porozumienia podpisanego przez ministra Mariana Zembalę z pielęgniarkami jesienią ubiegłego roku.

Posłowie opozycji pytają ministra zdrowia, co dalej z CZD

Stoicki spokój i brak reakcji resortu zdrowia na strajk w CZD - to zarzuty posłów opozycji pod adresem ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła. Podczas posiedzenia sejmowej komisji zdrowia posłowie pytali m.in. o plany rozwiązania sporu.

Wiceprzewodniczący komisji Marek Ruciński z Nowoczesnej porównywał obecną sytuacje w Centrum Zdrowia Dziecka do "białego miasteczka" przed KPRM w 2007 r., "kiedy wówczas urzędujący premier Jarosław Kaczyński nie odważył się wyjść do pielęgniarek". - Na szczęście dzisiaj pan minister w końcu wszedł do nich - dodał, zwracając się do Radziwiłła.

Inna wiceprzewodnicząca komisji Beata Małecka-Libera (PO) zarzucała szefowi resortu zdrowia "stoicki spokój", z jakim prezentował posłom informację na temat sytuacji w CZD. - Przez tydzień nie istniał pan i żaden przekaz Ministerstwa Zdrowia. Śledziliśmy bardzo uważnie wszystko to, co się działo w mediach, bo tylko tam mogliśmy mieć przekaz - mówiła.

Posłanka instruowała też Radziwiłła, że to on powinien podejmować decyzje w sprawie rozwiązania sporu w CZD. - My tu na takie m.in. decyzje czekamy - podkreślała Małecka-Libera. Pytała też o konkretne rozwiązania i plany ministra na uspokojenie sytuację w CZD.

Były minister zdrowia, obecnie przewodniczący komisji Bartosz Arłukowicz (PO) wypomniał Radziwiłłowi, że dopiero po tygodniu "odsyłania ludzi z CZD" pojawił się w tym szpitalu. - Od tygodnia dzieciaki nie są przyjmowane, a pan się tam dziś pojawił pierwszy raz - mówił. Stwierdził, że minister przejął się tą sprawą dopiero wtedy, kiedy zwołano posiedzenie komisji. - Więcej pokory, panie ministrze - zaapelował.

Zadeklarował, że w najbliższym czasie będzie prosił komisję o kolejne spotkanie w tej sprawie. Z kolei wiceprzewodniczący komisji Tomasz Latos (PiS) zwracał uwagę, że problemy w CZD nie zaczęły się pojawiać w ostatnich sześciu miesiącach i są skutkiem działań poprzedniego rządu. - Z tego, co mi wiadomo, to dopiero ten rząd podjął działania naprawcze, m.in. poprzez pozbycie się tzw. złych długów - podkreślał Latos.

Poseł PiS wyraził też nadzieję, że dialog dotyczący rozwiązania sporu w CZD będzie kontynuowany. Zaznaczył, że powinien on być prowadzony "w taki sposób, że funkcjonowanie placówek służby zdrowia, w tym CZD, nie będzie w żaden sposób zaburzone".

Chybicka: CZD jest placówką unikatową

CZD to placówka unikatowa, leczy dzieci z najcięższymi, rzadkimi chorobami; jej pacjentów nie ma gdzie odesłać - mówiła podczas wtorkowego posiedzenia sejmowej komisji zdrowia posłanka PO Alicja Chybicka. Zaapelowała do szefa MZ, by dla dobra dzieci znalazł pieniądze na CZD.

Chybicka podkreślała, że w wyniku strajku pielęgniarek w CZD szkodę poniosło 412 dzieci. Przekonywała, że CZD jest placówką wyjątkową, bo zajmuje się leczeniem skomplikowanych przypadków. - Nie zgadzam z panem ministrem, że CZD nie jest jednostką unikatową. Otóż jest: jest tam wielkie centrum transplantacyjne, kierowane przez prof. Kalicińskiego. Oczywiście, że są w klinikach uniwersytetów medycznych pojedyncze oddziały transplantacyjne - a to przeszczepiają wątrobę, a to nerki, a to serca. W CZD wykonywane są wszystkie te procedury - zaznaczyła Chybicka.

Przypomniała, że CZD jest ponadto koordynatorem leczenia guzów mózgu u dzieci. - Ja jestem przerażona - 36 procedur diagnostycznych zostało odwleczonych. Panie ministrze, zwłoka siedmiodniowa to jest wyrok śmierci dla dziecka z guzem mózgu, które nie ma zrobionej tomografii, nie jest poddane zabiegowi - podkreślała posłanka PO.

Mówiła również, że Centrum to praktycznie jedyna placówka, która zajmuje się chorobami rzadkimi. - To są dzieci najczęściej w bardzo ciężkim stanie, gdzie to życie naprawdę wisi na włosku - dodała.

Jej zdaniem inne szpitale specjalistyczne, np. kierowane przez nią Ponadregionalne Centrum Onkologii Dziecięcej "Przylądek Nadziei", nie są w stanie przyjąć wszystkich pacjentów z CZD. - Kolejny unikat to jest klinika immunologii kierowana przez prof. Bernatowską, też tych dzieci nie ma gdzie posłać - przekonywała Chybicka.

Zwróciła się z apelem do ministra zdrowia, by dla dobra dzieci znalazł pieniądze dla CZD i zakończył konflikt z protestującymi tam pielęgniarkami. Podkreślała przy tym, że rozumie ich ciężką sytuację, zdaje sobie sprawę z ich przepracowania i presji, pod jaką pracują, zwłaszcza gdy jest ich niewystarczająca liczba.

Prezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych Zofia Małas podziękowała Chybickiej, że dostrzega to, że pielęgniarki są przemęczone, pracują w kilku miejscach, ponad siły. Podkreśliła, że gdyby ograniczyły się do pracy w jednym miejscu, większość placówek medycznych odczułaby ich dramatyczny brak. Przypomniała, że w Polsce brakuje ok. 100 tys. pielęgniarek. - Pan minister o tym wie, alarmujemy o tym od lat - podkreśliła.

- Tysiące pielęgniarek się skrzykuje, by iść pod CZD, ale to nie o to chodzi - mówiła, przekonując, że trzeba usiąść do rozmów i wypracować konkretne rozwiązania, krótko- i długoterminową strategię. - Bo o potrzebie systemowych rozwiązań słyszymy od 20 lat - dodała.

Pielęgniarki muszą wrócić do pracy i to jest pana zadanie - mówił przewodniczący sejmowej komisji zdrowia Bartosz Arłukowicz do ministra Konstantego Radziwiłła. Zapowiedział, że w najbliższym czasie poprosi komisję o kolejne spotkanie ws. sytuacji w CZD.

Arłukowicz, zwracając się do Radziwiłła, wypomniał mu, że kiedy został ministrem zdrowia, "natychmiast podjął negocjacje z samorządem lekarskim" z którego się wywodzi, żeby zwiększyć dotację na rzecz tego samorządu. - Tu musiał minąć tydzień, tydzień odsyłania ludzi z Centrum Zdrowia Dziecka, tydzień, kiedy pielęgniarki odeszły od łóżek, żeby pan został wezwany przez premiera i wtedy zajął się pan sprawą - mówił.

- Oczekujemy od pana, że pan stawi czoła tym negocjacjom, spotka się z tymi pielęgniarkami nie na sali wykładowej - na sali negocjacyjnej. Te pielęgniarki muszą wrócić do pracy i to jest pana zadanie. Niczyje inne - pana lub premiera - dodał.

Zapowiedział, że w najbliższym czasie będzie prosił komisję o kolejne spotkanie w sprawie CZD i przedstawienie raportu z obecnej sytuacji w placówce.

Posłanka Elżbieta Radziszewska (PO) wskazywała m.in., że premier Beata Szydło podczas kampanii wyborczej wielokrotnie zapewniała pielęgniarki, że ma gotowe rozwiązania polepszające ich sytuację zawodową.

Posłanka Gabriela Masłowska (PiS) mówiła, że odnosi wrażenie, że posłom opozycji sytuacja w CZD "podoba się i sprzyja". - Nie pamiętają państwo posłowie o tych problemach, które narastały przez poprzednie lata. Nie pamiętają państwo o tym, że nie potrafiliście wielu z tych spraw rozwiązać skutecznie i w tej chwili obciążacie państwo obecnego ministra po kilku miesiącach funkcjonowania za wszelkie niepowodzenia - mówiła.

Powiedziała, że Radziwiłłowi należy się uznanie za przyjętą formę rozwiązania konfliktu. - Pokazał pan po prostu klasę. Ja jestem przekonana, że ma pan dobre intencje i pomysły - mówiła.

Strajk w Centrum Zdrowia Dziecka

Od tygodnia w stołecznym Instytucie "Pomnik - Centrum Zdrowia Dziecka" trwa strajk pielęgniarek, które odeszły od łóżek pacjentów, domagając się podwyżek i zwiększenia obsady kadrowej. Alarmują, że jest ich za mało, by zapewnić bezpieczeństwo i właściwą opiekę pacjentom. Podkreślają, że z powodu niskich zarobków CZD nie jest atrakcyjnym miejscem pracy dla pielęgniarek. W niedzielę wieczorem przerwano negocjacje strajkujących z dyrekcją.

Dyrekcja szpitala przekonuje, że jedynym postulatem zgłaszanym w sporze zbiorowym było zwiększenie wynagrodzenia o 35 proc. Dyrektor CZD Małgorzata Syczewska poinformowała, że w propozycji przedstawionej związkowi Instytut zaproponował taki podział środków przeznaczonych na podwyżki, który gwarantowałby istotny wzrost wynagrodzenia w grupie najmniej zarabiających. Syczewska zadeklarowała, że wciąż jest gotowa do rozmów z pielęgniarkami, ale - jak podkreśliła - muszą one uwzględniać warunki funkcjonowania i sytuację finansową Instytutu.

Średnia płaca pielęgniarki w Instytucie to - jak podaje dyrekcja - wraz z dodatkami 4,9 tys. zł brutto, zależy ona m.in. od stażu pracy i specjalizacji. Pielęgniarka bez doświadczenia otrzymuje płacę zasadniczą w wysokości ok. 2,5 tys. brutto, a po okresie próbnym również dodatki.

IPCZD jest jednym z największych specjalistycznych szpitali pediatrycznych w Polsce. Od lat zmaga się z finansowymi problemami. Obecnie zobowiązania ogółem placówki wynoszą 336 mln zł, w tym zobowiązania wymagalne - 23 mln zł (stan na koniec I kw. 2016 r.). W połowie grudnia 2015 r. minister skarbu państwa pozytywnie rozpatrzył wniosek CZD dot. udzielenia 100 mln zł pożyczki. Została ona uruchomiona w styczniu 2016 r. z Funduszu Restrukturyzacji Przedsiębiorców.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (128)