"Prędzej bym się śmierci spodziewał" - Rokita o raporcie
"Kpina, kolejna afera, kupczenie, skandal" - to najczęściej pojawiające się opinie na temat finału prac sejmowej komisji śledczej badającej aferę Rywina. "Prędzej bym się śmierci spodziewał" - powiedział Jan Rokita. Posłowie SLD, Anita Błochowiak, Stanisław Rydzoń i Jerzy Szteliga, Samoobrony Jan Łączny i niezrzeszony Bohdan Kopczyński zagłosowali za przygotowaną przez posłankę Błochowiak wersją raportu komisji.
05.04.2004 | aktual.: 05.04.2004 15:26
"Nie było GTW"
Raport głosi, że nie było "grupy trzymającej władzę", a Lew Rywin działał sam. Producent fimowy miał blefować, żądając łapówki od Agory. Raport przyjęto przez przypadek - posłowie zgłaszali poprawki w kolejności alfabetycznej. Błochowiak zgłosiła poprawkę jako pierwsza, a większość posłów ją poparła. Tak więc w myśl regulaminu Sejmu jej wersja raportu stała się ostateczna. Regulamin mówi bowiem, że do poprawki nie można już zgłaszać poprawek.
Zdaniem szefa komisji Tomasza Nałęcza, prawda padła ofiarą Sojuszu SLD z Samoobroną. "Stoimy wobec brutalnej nagiej rzeczywistości. Doszło do zawarcia porozumienia między trzema posłami Sojuszu Lewicy Demokratycznej, posłem Kopczyńskim i posłem Łącznym. Przeciwko temu można się burzyć, można płakać w bezsilnej złości, ale tu żadne sztuczki na to nie pomogą"- powiedział Tomasz Nałęcz.
"Kupili posła"
Jan Rokita powiedział, że o tym trzeba mówić szczerze i otwarcie. "Kupili posła Kopczyńskiego" - stwierdził Jan Rokita, dodając, że SLD wprowadziło dyscyplinę, w wyniku której nawet poseł Szteliga, o którym - jak zaznaczył - wiadomo, że ma odmienne zdanie, ze strachu poparł tezę, że Rywin był sam. Poseł Rokita zwrócił też uwagę, że w krytycznym momencie przedstawiciel PSL-u, poseł Szczepańczyk nie pojawił się na głosowaniu.
Dla Zbigniewa Ziobro jest tylko jedno określenie tego, co się wydarzyło: "kolejna afera". Zdaniem posła PiS, Sojusz Lewicy Demokratycznej zakończył śledztwo we właściwy dla siebie sposób, czyli aferalnie, zakłamując fakty i chroniąc osoby podejrzane o popełnienie przestępstw związane z ich formacją polityczną. "Czego więcej można się spodziewać po SLD, jeśli nie kolejnych afer" - powiedział Zbigniew Ziobro, dodając, że widać tu jak na dłoni Sojusz między SLD i Samoobroną.
Kto był za raportem Błochowiak
Poseł Samoobrony Jan Łączny podkreślił, że raport Anity Błochowiak jest bardziej obiektywny niż wersja zaproponowana przez przewodniczącego komisji Tomasza Nałęcza. "Raport Anity Błochowiak nie jest raportem tendencyjnym idącym tylko w kierunku otoczenia premiera Millera, ale porusza również wątek otoczenia prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego" - powiedział poseł Łączny.
Poseł niezrzeszony Bohdan Kopczyński tłumaczył, że poparł wersję Anity Błochowiak, bo nie podobała mu się ta przygotowana przez Tomasza Nałęcza. Powiedział, że w raporcie autorstwa przewodniczącego komisji są stwierdzenia, które nie mają związku ani ze stanem faktycznym, ani z logiką.
Zdaniem Jana Rokity, Jerzy Szteliga z SLD poparł raport przygotowany przez posłankę Błochowiak ze strachu przed własnym klubem. Szteliga z taką opinią się nie zgadza. "Lubię pana posła Rokitę, jak wielu ludzi w Rzeczpospolitej, ale chyba ma jakieś problemy, na które najlepszym byłby nie Szteliga, a psychiatra" - stwierdził poseł SLD. Według Jerzego Szteligi, nie ma żadnych dowodów na to, że istaniała "grupa trzymająca władzę". Jego zdaniem, zgromadzone dowody pokazują jedynie, że wiele osób - jak powiedział - w niechlubny sposób wpisało się w procedurę legislacyjną na poziomie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, resortu kultury i parlamentu.
"Prawda wychodzi na jaw"
Anita Błochowiak nie kryła zadowolenia, że właśnie jej projekt został przyjęty w głosowaniach. "To prawda wychodzi na jaw, a nie polityczne ambicje" - powiedziała posłanka. Anita Błochowiak wyraziła nadzieję, że również w sądzie Rywin zostanie określony jako oszust.
"Moim zdaniem nie był szaleńcem, był oszustem, który chciał wyłudzić pieniądze. Na szczęście mu się to nie udało" - stwierdziła posłanka SLD. Według Anity Błochowiak, nad ustawą medialną pracowało bardzo wiele osób, gdyż w Ministerstwie Kultury nie było merytorycznego zaplecza, które mogłoby taki projekt opracować. Posłanka podkreśliła, że w swoim raporcie mówi o błedach i uchybieniach, które nie powinny się pojawiać w procesie legislacji.
Bogdan Lewandowski, który głosował przeciw raportowi Anity Błochowiak, powiedział, że w wyniku zamieszania posłom uniemożliwiono pracę nad końcowym raportem. "Ten finał jest dla mnie nie do przyjęcia i kłóci się z wszelkimi moimi wyobrażeniami o pracy w Sejmie. Praktycznie uniemożliwiono mi wykonanie pracy, do której zostałem powołany"- oświadczył Bogdan Lewandowski
Posłowie, którzy głosowali przeciw raportowi Błochowiak, liczą, że Sejm naprawi ten błąd. "Sejm - jak mówią - będzie musiał zdać egzamin z poczucia sprawiedliwości i prawdy". Raport zaprezentuje posłom posłanka Anita Błochowiak.