Prawie wszyscy kandydaci na prezydenta USA są milionerami
Większość spośród prawie dwudziestu polityków, którzy zamierzają ubiegać się w 2008 roku o prezydenturę Stanów Zjednoczonych, ma fortuny idące w miliony dolarów - informuje dziennik "Washington Post".
"Co najmniej dziesięciu polityków aspirujących do fotela prezydenckiego z ramienia Partii Republikańskiej i Partii Demokratycznej jest w posiadaniu fortun rzędu 250 milionów dolarów" - donosi dziennik.
Zgodnie z ordynacja wyborczą, prawie wszyscy kandydaci złożyli deklaracje majątkowe. Na prośbę trzech z nich przedłużono im terminy złożenia deklaracji.
Kandydaci doszli do wielkich pieniędzy różnymi drogami; na przykład senator Barack Obama, Demokrata z Illinois, zarobił miliony na sprzedaży swej książki ze wspomnieniami - jak pisze "Washington Post".
Były burmistrz Nowego Jorku, Republikanin Rudolph Giuliani objechał cały świat, wygłaszając płatne prelekcje i przemówienia na różnych kongresach i zgromadzeniach. Zebrał w ten sposób 11 milionów dolarów.
Republikanin John McCain "ożenił się z pieniędzmi": jego żona jest córką magnata piwnego z Arizony. Inny kandydat Republikanów Mitt Romney - najbogatszy polityk aspirujący do fotela prezydenckiego - wzbogacił się na handlu jednostkami funduszy inwestycyjnych.
Demokrata John Edwards, były senator z Północnej Karoliny, dorobił się fortuny jako adwokat. W ubiegłym roku jego zarobki wyniosły 479.000 dolarów, a inwestycje przyniosły mu 7,5 miliona dolarów.