Prawie pół miliona ludzi protestowało we Francji
W całej Francji manifestowało we wtorek do południa już około 480 tys. przeciwników rządowej reformy emerytalnej - podało francuskie MSW. Jest to już szósta od półtora miesiąca ogólnokrajowa uliczna mobilizacja Francuzów w tej sprawie.
19.10.2010 | aktual.: 19.10.2010 15:35
Związki zawodowe zapowiedziały na wtorek ponad 270 manifestacji w całej Francji przeciwko reformie emerytalnej, która przewiduje m.in. wydłużenie z 60 do 62 lat wieku emerytalnego.
W wielu miastach przeszły wielotysięczne pochody protestujących. Według policji w Bordeaux maszerowało 34 tys. osób, organizatorzy podali, że uczestników było ponad dziesięciokrotnie więcej; w Tuluzie - według tych samych źródeł odpowiednio - 35 tys. i 155 tys. Wielotysięczne manifestacje odbyły się także m.in. w Rennes i Angouleme.
Na miejscu wymarszu pochodu, który wyrusza po południu w Paryżu, zgromadziły się już tłumy. Uczestnicy przejdą tym razem południową częścią miasta - z Place d'Italie do kompleksu Inwalidów.
Poprzednie demonstracje we wrześniu i październiku gromadziły w całej Francji za każdym razem - odpowiednio według policji i organizatorów - od około 1 mln do około 3 mln osób.
Trwający w całej Francji kolejny dzień strajków przeciw reformie emerytalnej powoduje coraz większe problemy kierowców z tankowaniem paliwa.
Protesty mocno zakłócają ruch lotniczy i kolejowy oraz zajęcia w szkołach. Jak podał resort edukacji, z powodu blokowania szkół przez licealistów, którzy też biorą udział w protestach przeciw reformie emerytalnej, zajęcia są zakłócone w 379 szkołach. We wtorek młodzi manifestanci po raz kolejny w ostatnich dniach starli się z policją.
Związkowcy zaostrzyli od ponad tygodnia akcje protestacyjne, aby zwiększyć presję na senatorach, którzy w tym tygodniu mają głosować nad tekstem reformy emerytalnej. Wcześniej projekt ustawy przyjęła już izba niższa - Zgromadzenie Narodowe. Prezydent Francji Nicolas Sarkozy powtórzył ponownie w poniedziałek, że nie ugnie się w obliczu fali protestów i doprowadzi reformę emerytalną do końca.
Szymon Łucyk