Prawica też ma swojego George'a Sorosa. Bracia Koch wykorzystują miliardy by wpływać na politykę
Gdyby George Soros był choć w połowie tak potężny, jak opisują to jego wrogowie z prawicy, bez jego zgody nie można by nawet zdymisjonować wiceministra z podrzędnego resortu. Ale prawica też ma swojego Sorosa, a właściwie dwóch. To bracia Koch, którzy od lat wspierają amerykańskich Republikanów. Od kilku lat próbują też wpływać na politykę w Europie.
Gdy George Soros ogłosił, że zamierza przekazać większość swojego majątku (ok. 18 mld dol.) na rzecz założonych przez siebie fundacji, na prawicy zapanował popłoch. Przekonywano, że amerykański miliarder będzie starał się jeszcze mocniej wpływać na politykę w USA i krajach Europy. George Soros jest przedstawiany jako wszechwładny finansista, który ma w kieszeni polityków (oczywiście tylko tych liberalnych) w połowie krajów świata.
Obejrzyj: Wszytko co chcielibyście wiedzieć o Donaldzie Trumpie, ale boicie się zapytać
Także w Polsce Prawo i Sprawiedliwość wraz z przyległościami oskarża pochodzącego z Węgier bankiera o próby obalenia rządu. Tygodnik "Do Rzeczy" opublikował nawet specjalny raport pt. "Finansowa machina Sorosa", na który składa się odtwórczy tekst o inicjatywach Sorosa oraz wywiad z posłem PiS Ryszardem Legutką. W tym pierwszym francuski dziennikarz Olivier Bault pyta "Do jakiej akcji szykuje się Open Society Foundations?", ale odpowiedzi na to pytanie nie dostajemy. Jest za to przypomnienie, że Soros dorobił się na spekulacji kursami walut i że wspiera lewicowe inicjatywy.
Prawicowy Soros
Ale prawica też ma swojego Sorosa. A właściwie dwóch: to bracia Charles i David Koch, zajmujący odpowiednio 8. i 9. miejsce na liście najbogatszych na świecie. Podobieństw jest sporo: jak Soros są w podeszłym wieku (Charles ma 82 lata, David 77), jak Soros dorobili się w budzących kontrowersje branżach (Koch Industries działa głównie w energetyce i przemyśle chemicznym), mają wyraziste poglądy polityczne (bracia to Republikanie) i wykorzystują majątek do wspierania swoich politycznych faworytów (przede wszystkim z komitetu Partii Republikańskiej i jej odłamu Tea Party).
Bracia Koch wspierali finansowo Donalda Trumpa, a w poprzednich wyborach Mitta Romneya. W 2016 roku mieli przekazać na finansowanie republikańskich kandydatów 100 mln dolarów. Ale łożenie na kampanie polityków (i oczywiście oczekiwanie oddania przysługi już po wygraniu przez nich wyborów) to w amerykańskim systemie norma, choć prawica zdaje się czynić Sorosowi zarzut z tego, że wspiera Demokratów.
Lobby w Brukseli
Jednak znacznie ciekawsze i mniej jasne jest wspieranie przez braci Koch całej masy organizacji pozarządowych i think tanków. I to nie tylko działających za oceanem, ale też próbujących wpłynąć na europejską politykę. Przede wszystkim klimatyczną - od kilku lat, podobnie jak w Stanach, finansują organizacje lansujące tezę o braku wpływu człowieka na ocieplanie klimatu. W Brukseli zajmuje się tym Consumer Choice Centre, pośrednio finansowane właśnie przez braci Koch. Oficjalne wydatki na lobbing w strukturach Komisji Europejskiej rosną: w 2012 roku był to przedział od 150 do 200 tys. euro, w 2013 od 200 do 250 tys. euro, a w 2014 roku od 250 do 299 tys. euro. Jak zwracają uwagę eksperci te dane mogą być zaniżone i mocno niepełne.
Od 2013 roku przy Komisji Europejskiej zarejestrowana jest też firma Koch Companies Public Sector LLC, która w kręgu swoich zainteresowań wymienia m.in. rynek pracy, prawo podatkowe, politykę klimatyczną i negocjacje ws. Brexitu. W 2016 roku wydatki firmy na lobbing zamknęły się w przedziale od 300 do 399 tys. euro. Pełen profil firmy można znaleźć na stronie Komisji Europejskiej.
Niejasne powiązania
Śledzenie oficjalnych powiązań braci Koch z think tankami i organizacjami lobbingowymi daje tylko częściowy obraz ich wpływów. Bo część środków jest przekazywanych za pośrednictwem Donors Trust. Tylko w 2013 roku miliarderzy przepuścili przez niego ok. 120 mln dol. na wsparcie ok. 100 organizacji zaprzeczających antropogenicznym zmianom klimatu. Pisał o tym "The Guardian".
Bracia Koch mają nawet swój odpowiednik Open Society Foundations, która rozdziela pieniądze sponsora. W ich przypadku to State Policy Network, która zrzesza kilkadziesiąt prawicowych think tanków. Wspierane przez braci Koch organizacje brały też udział w kampanii ws. Brexitu, opowiadając się za opuszczeniem przez Wielką Brytanię Unii Europejskiej.
Przykład braci Koch pokazuje, że wykorzystywanie fortuny do promowania swoich poglądów politycznych, a także do zabezpieczania swoich interesów w miejscach, gdzie podejmuje się najważniejsze decyzje, nie jest tylko domeną owianego złą sławą George'a Sorosa. Różni ich tylko to, że Węgier jest liberałem, a Amerykanie są konserwatystami.