Prawica kłóci się o zakaz hodowli zwierząt futerkowych. W tle ogromne pieniądze z USA, aborcja i "lewactwo"
Zakaz hodowli zwierząt futerkowych powraca do debaty publicznej. W alarmistycznym artykule redaktor naczelna portalu wPolityce ostrzega polityków PiS przed uleganiem "lewactwu", w dodatku finansowanej przez Amerykanów. Dziennikarze "Gazety Polskiej" stojący po drugiej stronie sporu o fermy zwierząt przekonują, że tekst to "niezły groch z kapustą".
Polscy europosłowie wezmą udział w otwarciu wystawy nawołującej do zakazania hodowli zwierząt futerkowych. Współorganizuje ją Fundacja Viva i akcja "Otwarte klatki", która walczy o przyjęcie ustawy o ochronie zwierząt, zakazującej hodowli zwierząt na futra. Inicjatywę popiera m.in. Jarosław Kaczyński, i to wbrew części swojej partii. A także jej medialnego zaplecza. Bo podział ws. zakazu hodowli pokrywa się z odwiecznym podziałem o medialny rząd dusz na prawicy i wpisuje w wojenkę toczoną między "Gazetą Polską" Tomasza Sakiewicza a mediami braci Karnowskich.
Marzena Nykiel, naczelna portalu wPolityce, napisała o dotacji z Doliny Krzemowej, jaką dostała Fundacja Viva. "Czy politycy PiS o tym wiedzą?" - pytała. W tytule i części tekstu pisała o 500 mln dol., ale szybko okazało się, że chodzi o 500 tys. dol. Autorka tłumaczyła, że to błąd, który naprawiono po kilku minutach. Inna sprawa dotyczy nietypowej konstrukcji tytułu i tekstu. Czytelnik nieznający sprawy może odnieść wrażenie, że dotacja to nowa sprawa, tymczasem news pochodzi z listopada 2017 r. Czytelnik może się tego dowiedzieć tylko przez kliknięcie w link zamieszczony w połowie tekstu.
Autorka od argumentacji opierającej się na finansowaniu z Doliny Krzemowej płynnie przechodzi do argumentów politycznych. Przekonuje, że ustąpienie w tej sprawie tylko zachęci "lewactwo" i ekologów do walki o kolejne zakazy, a skończy się tym, że wszyscy będziemy musieli zostać weganami. Pada też argument związany z aborcją: jeśli PiS tak zależy na obronie życia zwierząt, to tym bardziej powinno zależeć na obronie życia dzieci nienarodzonych. "Skoro tak, wprowadzenie całkowitego zakazu aborcji jest naturalną konsekwencją. W przeciwnym razie, trzeba będzie uznać całą bałamutną i szkodliwą ustawę o zakazie hodowli zwierząt futerkowych za cyniczną demagogię".
Felieton Marzeny Nykiel wywołał reakcję Wojciecha Muchy i Jacka Liziniewicza z "Gazety Polskiej", którzy intensywnie zajmują się tym tematem. "Niezły groch z kapustą Marzena Nykiel wyprodukowała na temat przemysłu futrzarskiego. Od aborcji, przez pomówienia dot. utylizacji, aż do Doliny Krzemowej. Na końcu straszy, że nie będziecie jeść mięsa, a europosłów PiS wręcz szantażuje. Odlot" - napisał Mucha. W dyskusję włączył się też Jacek Liziniewicz, Łukasz Warzecha czy posłanka PiS Joanna Lichocka.
Nykiel nie pozostała dłużna. "I po co tyle emocji? Za bardzo Pana nosi w tym temacie. W tekście nie ma ani szantażu, ani gróźb. Te - tak dobrze znane Panu metody - są mi kompletnie obce. Przedstawiam argumenty i stawiam pytania. Takie jest zadanie dziennikarza. Aż tak zabolało?" - napisała na Twitterze. W tekście Marzeny Nykiel przypomniano też grudniowy program "Warto Rozmawiać" Jana Pospieszalskiego, do któego głośne zastrzeżenia zgłaszali posłowie PiS Krzysztof Czabański i Joanna Lichocka, oboje zasiadający w Radzie Mediów Narodowych. O sprawie pisaliśmy tutaj.
Nowelizacja ustawy zakazująca hodowli zwierząt na futra czeka na pierwsze czytanie. Prezes PiS Jarosław Kaczyński ją wspiera, ale musi się liczyć ze sporym gronem przeciwników zaostrzenia przepisów.