Prawdziwy powrót króla. Amerykanin zgłasza pretensje do brytyjskiego tronu
Allan V. Evans ze stanu Kolorado w USA zgłosił pretensje do korony brytyjskiej. Amerykanin wykupił ogłoszenie w poczytnym, londyńskim dzienniku "Times" i obwieścił, że jest potomkiem królów walijskich. Obecnie panująca królowa Elżbieta II nie musi się jednak niepokoić o swój los. Pretendent gotów jest zaczekać i objąć władzę dopiero po jej śmierci.
W ogłoszeniu opublikowanym na dalekiej stronie londyńskiego "Times’a" Allan V. Evans szczegółowo opisał swoje prawo do korony brytyjskiej. Twierdzi, że w prostej linii pochodzi od Cunedda Wlediga, założyciela walijskiej dynastii Gwyneddów z początków naszej ery. Amerykanin podkreśla, że jest zarejestrowany w brytyjskim spisie heraldycznym.
Pretendent uprzejmie informuje przyszłych poddanych, że pod koniec marca oficjalnie zażąda praw do ziem, tytułów i korony walijskiej, aby w przyszłości naprawić historyczną niesprawiedliwość i upomnieć się także o tron brytyjski w Westminsterze. Roszczeniami, na polecenie Allana V. Evansa, zajmie się londyńska kancelaria prawna, która także ma pośredniczyć w kontaktach z prasą.
Nowy król uzna zasługi Elżbiety II i jej nie obali. Allan V. Evans planuje zakończyć rządy dynastii Windsorów i zasiąść na tronie dopiero po śmierci obecnej monarchini. Amerykanin podkreśla, że legenda okazała się prawdą, a nie mitem. Stąd nadszedł czas „powrotu Króla”, który odnowi i odbuduje wielkość Brytanii.
Amerykanin nie jest jedyny
Pretensje samozwańczego pretendenta do korony brytyjskiej z USA opierają się na legendach, w odróżnieniu od księcia bawarskiego Franciszka Wittelsbacha tytułowanego przez jakobickich monarchistów „królem Anglii, Szkocji, Irlandii i Francji”. Rojaliści powołując się na spuściznę dynastii Stuartów twierdzą, że książę Franciszek ma prawo do korony angielskiej jako potomek króla Karola I. Sam zainteresowany nie zabiera w tej sprawie głosu i zadowala się skromnym tytułem „Jego Królewskiej Wysokości, księcia Bawarii, Frankonii i Szwabii oraz Palatynatu”.
- To wszystko nie są poważne zagrożenia dla rodziny Windsorów. Tacy pretendenci pojawiają się co jakiś czas. Zazwyczaj po prostu szukają rozgłosu – mówi Wirtualnej Polsce Rafał Uzar, szkoleniowiec, znawca kultury brytyjskiej. – Ostatnimi realnymi zagrożeniami dla rodziny królewskiej były abdykacja Edwarda VIII i kryzys konstytucyjny w 1936 r., a następnie śmierć księżnej Diany w 1997 r., po której Brytyjczycy odwrócili się od królowej Elżbiety i zastanawiali się nad potrzebą utrzymywania dynastii. Monarchini szybko się jednak uczy. Wyciągnęła wnioski i powiedziałbym, że nigdy jeszcze dynastia Windsorów nie była tak silna jak teraz.
Ekspert nie ma wątpliwości, że po Elżbiecie II władzę obejmie jej syn, książę Karol, choć wielu Brytyjczyków wolałoby widzieć na tronie jej wnuka, przystojnego księcia Williama z piękną żoną księżną Kate. – Karol ma już 69 lat i zapewne będzie to krótkie, choć bardzo ciekawe panowanie. Szczególnie interesujące jest jego polityczne, a zwłaszcza proekologiczne zaangażowanie. To bardzo ciekawy człowiek – uważa Uzar.