ŚwiatPrawda o śmierci Gongadzego nie wyjdzie na jaw?

Prawda o śmierci Gongadzego nie wyjdzie na jaw?

W kijowskim szpitalu pogotowia ratunkowego zmarł domniemany zabójca dziennikarza Georgija Gongadzego, Ihor Honczarow. Śmierć Gongadzego, o której zlecenie był oskarżany przez opozycję prezydent Ukrainy Leonid Kuczma, wywołała w swoim czasie potężny kryzys polityczny w tym kraju.

Honczarow, były oficer milicji, a później szef złożonej z milicjantów tzw. "bandy odszczepieńców" przebywał w areszcie śledczym od roku. Prokuratura podejrzewała go o zorganizowanie prawie trzy lata temu zabójstwa popularnego dziennikarza, który wsławił się tekstami krytykującymi rządy ekipy Kuczmy.

Wiadomość o śmierci Honczarowa podał kijowski Instytut Masowej Informacji (IMI), który reprezentuje międzynarodową organizację Reporterzy bez Granic. Według Instytutu, Honczarow zmarł 1 sierpnia i już dwa dni później został poddany kremacji. IMI ogłosił, że jest w posiadaniu listu Honczarowa z dołączoną prośbą, aby kopertę otworzyć w razie jego śmierci. Instytut zapowiada, że treść listu ogłosi w najbliższym czasie.

IMI twierdzi, że w trakcie śledztwa Honczarow był torturowany, wskutek czego kilka razy trafiał do szpitala. Informację tę potwierdzają adwokaci zmarłego.

Honczarow został aresztowany wiosną ubiegłego roku. Prokurator generalny Ukrainy Swiatosław Piskun podał kilka miesięcy później, że Honczarow stał na czele tzw. "bandy odszczepieńców", złożonej przeważnie z byłych pracowników milicji, która zajmowała się porywaniem ludzi dla okupu. Piskun oznajmił zarazem, że bandę podejrzewa się m.in. o zorganizowanie porwania i zabójstwa jesienią 2000 r. Georgija Gongadzego.

Kilka miesięcy temu Piskun oświadczył, że sprawa zabójstwa Gongadzego zbliża się do końca. Według IMI, prokuratura liczyła, że w trakcie śledztwa uda się uzyskać od Honczarowa potwierdzenie, iż to jego grupa zamordowała dziennikarza.

Informacje o tym, że za zabójstwem Gongadzego może stać milicja, pojawiły się po raz pierwszy po ujawnieniu pod koniec 2000 r. tzw. taśm majora Mykoły Melnyczenki, byłego ochroniarza prezydenta Leonida Kuczmy.

Według jednego z nagrań, ówczesny minister spraw wewnętrznych Jurij Krawczenko, omawiając z Kuczmą problem opozycyjnej działalności Gongadzego, powiedział, że dysponuje "grupą orłów", którzy zdolni są do wszelkich czynów. Prasa podchwyciła ten temat, sugerując, że na Ukrainie istnieje lub istniał kontrolowany przez MSW "szwadron śmierci".

Prezydent Kuczma podważa autentyczność nagrań Melnyczenki i zdecydowanie zaprzecza, jakoby był zamieszany w sprawę śmierci Gongadzego.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)