Prasa ujawnia szokujące słowa premiera
- Wyprowadźmy miliony ludzi na ulice, rozwalmy sąd w Mediolanie - te słowa premiera Włoch Silvio Berlusconiego z 2009 r. z podsłuchanej rozmowy telefonicznej ujawniła "La Repubblica". To zapis rozmowy szefa rządu z poszukiwanym szantażystą.
Włoska gazeta dotarła do "szokującego", jak sama podkreśla w tytule, zapisu rozmowy premiera z podsłuchiwanym na wniosek prokuratury szefem dziennika partii socjalistycznej "Avanti!" Valterem Lavitolą, który ukrywa się za granicą. Wydano nakaz jego aresztowania, ponieważ jest podejrzany o udział w procederze szantażowania Berlusconiego na tle skandalu obyczajowego z kręgiem prostytutek w jego otoczeniu. To on, według prokuratury, był pośrednikiem, który przekazywał pieniądze od premiera przedsiębiorcy sprowadzającego kobiety do rezydencji Berlusconiego.
Dziennik opublikował następujące słowa szefa rządu z rozmowy, jaką przeprowadził z Lavitolą 20 października 2009 roku: "Obecna sytuacja we Włoszech jest następująca: ludzie nie liczą się... (tu pada wulgarny wtręt), parlament nie liczy się... (wulgaryzm). Jesteśmy w rękach sędziów z lewicy, zarówno z sądów cywilnych, jak i karnych, którzy mają oparcie w 'La Repubblica' i wszystkich lewicowych gazetach".
Dalej premier powiedział o sobie: Berlusconi jest opluwany, zadręczany, jeśli idzie do sądu, by domagać się sprawiedliwości, bo oni go wyzywają od bufonów.(...). Kiedy Berlusconi jest atakowany przez prasę, składa pozew i domaga się zadośćuczynienia, żeby te gazety zrozumiały, że nie mogą tak dalej postępować, zwraca się bezbronny do sądownictwa cywilnego, które jest mu wrogie i mówi, że jeśli znajdzie uczciwego sędziego i w razie wygranej przekaże pieniądze na cel dobroczynny, to oni mówią, że nie ma wolności prasy. Mówią, że jestem dyktatorem i na forum Parlamentu Europejskiego dyskutują i głosują nad wolnością prasy we Włoszech.
Następnie Berlusconi stwierdził: Albo odejdę, co jest możliwe, bo nie czuję się dobrze i myślę, by tak zrobić, albo zrobimy rewolucję, prawdziwą rewolucję.
- Wyprowadźmy na ulice miliony ludzi, rozwalmy gmach sądu w Mediolanie, otoczmy "La Repubblicę" - mówił włoski premier w 2009 roku.