Prasa światowa o wizycie papieża na Ukrainie
Na Ukrainie i na całym świecie gazety komentują wizytę Jana Pawła II w Kijowie i we Lwowie. Z tonu tych wypowiedzi wynika, że papież nie będzie mógł zaliczyć tej pielgrzymki do najbardziej udanych.
Najbardziej entuzjastycznie o pielgrzymce pisała ukraińska gazeta Wysokij Zamok. Jan Paweł II zaprezentował w Kijowie doskonałą formę, a jego znajomość języka ukraińskiego jest po prostu doskonała. Wydawało się, że przemawia do nas człowiek, który całe życie przeżył na Ukrainie.
"Wysokij Zamok" zwracał ponadto uwagę na specyficzny sposób relacjonowania pielgrzymki przez rosyjską telewizję. Pisał o złośliwych komentarzach rosyjskich dziennikarzy, licznych przekłamaniach, a także o tym, że rosyjska telewizja państwowa w tym dniu wyemitowała materiał o waśniach religijnych na zachodniej Ukrainie.
Znany watykanista Luigi Accattoli, komentując w Corriere della Sera drugi dzień pielgrzymki, pisze, że był to dla papieża dzień pociechy rano i smutku po południu. Pociechy, ponieważ na poranną mszę przyszli również wyznawcy prawosławia. Smutku, ponieważ na spotkaniu z Ukraińską Radą Kościołów zabrakło przedstawicieli Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej Patriarchatu Moskiewskiego.
Accattoli uważa, że obecność patriarchy Filareta z autonomicznej Cerkwi ukraińskiej negatywnie wpłynie na stosunki Watykanu z Patriarchatem Moskiewskim i zaciąży na przyszłości dialogu ekumenicznego.
Również poniedziałkowa prasa niemiecka podkreśla niechętny stosunek Kościoła prawosławnego do misji Jana Pawła II. Süddeutsche Zeitung, który zastanawia się nad powodami odrzucenia przez prawosławnych wyciągniętej ręki papieża, podkreśla, iż do dialogu jest obecnie niezdolna przede wszystkim Cerkiew rosyjska. Wzbrania się ona przed rozliczeniem z ciemnymi kartami własnej przeszłości, między innymi z kwestią uciskania narodów nierosyjskich, w tym Ukraińców. Do tego dochodzi przystosowanie się do warunków reżimu komunistycznego i infiltracja Cerkwi przez KGB.
Bild pisze o trudnej misji Jana Pawła II. Podróż papieża jest pracą na rzecz pokoju - dla wszystkich, którzy pragną pokoju. Frankfurter Allgemeine Zeitung twierdzi, że Watykan zamiast wzmacniać poczucie tożsamości unitów wobec prawosławnych, uparł się, by mimo ich kolegialnej struktury prowadzić ich na smyczy rzymskiego centralizmu. To szkodzi nie tylko unitom, ale i całej ekumenii.
Rosyjska Nowaja Gazieta pisze, że być może wizyta papieża na Ukrainie jest swoistą próbą generalną przed podróżą Jana Pawła II do Rosji. Wremia Nowostiej uważa natomiast, że Moskwa prawosławna bezpodstawnie obawiała się, że przyjazd papieża do Małorusi doprowadzi do tego, że zachodni misjonarze hurtem będą kupować chwiejne ukraińskie dusze.
Gazeta podkreśla, że na mszę w Kijowie przyszło mniej niż 100 tys. osób, w dodatku sporą część gości stanowili dziennikarze i funkcjonariusze oddziałów specjalnych. Gazeta podkreśla także, że gdy tylko wizyta papieża się rozpoczęła, liczba jej przeciwników od razu wzrosła.
Amerykański dziennik New York Times pisze, że Jan Paweł II robi wszystko, aby zakończyć tysiącletni spór między Wschodem a Zachodem, ale jego przesłanie nie spotyka się ze zrozumieniem hierarchów prawosławnych.
Francuski dziennik * Le Monde* podkreśla, że Jan Paweł II marzył o wizycie na Ukrainie, państwie tak silnie związanym z Polską, ojczyzną Ojca Świętego. W 1991 roku, czyli momencie upadku Związku Radzieckiego, katolicki Kościół ukraiński wyszedł z "podziemia". Ukraina stała się jednak ziemią niesnasek między wyznawcami prawosławia i katolicyzmu.
Zdaniem komentatora Le Monde wielu ukraińskich polityków upatruje w wizycie szansę na odbudowę silnej pozycji tego państwa w świecie.
Według Le Figaro zbyt wielką uwagę przywiązuje się do sporów między prawosławnymi i katolikami z Ukrainy. Na Ukrainie 44 % obywateli (50 milionów) nie wierzy ani w Boga ani w diabła, a ok. 15 milionów nie jest ochrzczonych - pisze Élie Maréchal.
Maréchal zwraca uwagę na zachowanie wiernych obecnych na kijowskich mszach. Jego zdaniem wierni zachowują rezerwę w stosunku do Ojca Świętego. Jednak papież, który doskonale mówi po ukraińsku, stara się pojednać zwaśnione strony - katolików i prawosławnych. Według komentatora Le Figaro udaje mu się to całkiem dobrze. (mag, aso)