Prasa o pierwszej podróży Angeli Merkel
Niemiecka prasa oceniła pierwszą zagraniczną podróż pani kanclerz Angeli Merkel do Paryża i Brukseli jako powrót do "klasycznej" polityki zagranicznej Niemiec, polegający na odejściu od niemiecko-francuskiej osi i powrocie do roli pośrednika w Europie, uwzględniającego w większym stopniu interesy krajów środkowo- i wschodnioeuropejskich.
Dziennik "Die Welt" zatytułował swój komentarz na ten temat "Pożegnanie z osią". "Podczas gdy prezydent Francji Jacques Chirac mówi o 'niemiecko-francuskiej osi', pani kanclerz woli mówić o przyjaźni" - czytamy.
Merkel odeszła tym samym od "ekskluzywnego charakteru" niemiecko-francuskich stosunków, na co stawiał kanclerz Gerhard Schroeder, ograniczając pole manewru Niemiec - tłumaczy komentator. Merkel chce powrócić do klasycznej polityki zagranicznej, jaką uprawiali wszyscy szefowie rządu RFN z wyjątkiem Schroedera. Taką politykę można określić za pomocą zasady "zarówno, jak też" - ścisłe kontakty z Paryżem, ale bez wykluczania innych Europejczyków. "Chodzi o to, by troszczyć się o niemiecko-francuski motor nie denerwując Waszyngtonu" - napisał w konkluzji komentator "Die Welt".
Zdaniem "Frankfurter Allgemeine Zeitung" stosunki między Niemcami a Francją pozostaną "czymś szczególnym" - nawet jeśli Merkel nie podchwyciła użytego przez Chiraca pojęcia "oś". Błędem było natomiast forsowane wspólnie przez Schroedera i Chiraca przedłużenie tej osi do Moskwy - uważa gazeta. Waszyngton odebrał działania Paryża i Berlina jako próbę budowania konkurencyjnego ośrodka władzy i odpowiednio na to zareagował, m.in. demonstracyjnie sprzeciwiając się staraniom Niemiec o stałe miejsce w Radzie Bezpieczeństwa ONZ.
Kraje środkowo- i wschodnioeuropejskie zaczęły z kolei podejrzewać, że ponad ich głowami prowadzona jest polityka mocarstwowa. Od zręczności Merkel zależy teraz, czy uda się jej na nowo wyważyć akcenty, nie wyrządzając dyplomatycznych szkód w stosunkach z Francją i Rosją - czytamy w "FAZ".
"Berliner Zeitung" zwrócił uwagę na wypowiedź Merkel, że niemiecko-francuska przyjaźń nie będzie rozwijała się kosztem krajów środkowo- i wschodnioeuropejskich. "Nowa pani kanclerz zasygnalizowała, że jej polityka wobec Europy będzie miała inne akcenty. To jest pilnie potrzebne" - uznał komentator.
Zdaniem gazety Schroeder nie przejmował się zbytnio mniejszymi krajami UE. Jego postawa ujawniła się szczególnie mocno podczas konfliktu w Iraku - Niemcy zrezygnowały wówczas ze swej tradycyjnej roli adwokata Polski czy też krajów bałtyckich, "Schroeder wtłoczył Niemcy między Moskwę i Paryż tak, jakby na tym obszarze nie było żadnych innych krajów" - krytykuje "Berliner Zeitung".
"Sprzeciw Niemiec wobec polityki Waszyngtonu w Iraku przekształcił się w męskie przyjaźnie z Chirakiem i nowym carem Rosji Putinem" - czytamy w "Lausitzer Rundschau". Gazeta wyraża opinię, że Niemcy zapłaciły za to wysoką cenę - były w Europie motorem i pośrednikiem, a stały się czynnikiem zakłócającym integrację.
Jako przykład utraty przez Niemcy dawnej roli gazeta wymienia pogorszenie się stosunków niemiecko-polskich. "Tylko polityka, która uwzględnia też mniejsze kraje Europy Środkowej i Wschodniej, zapewni Niemcom odzyskanie pola manewru na europejskiej scenie. Wizyta Merkel w Paryżu pozwala sądzić, że jest ona tego świadoma" - czytamy w "Lausitzer Rundschau".
Jacek Lepiarz