Pracownicy Stokłosy: nie przetrzymujcie nam szefa
Ponad dwustu pracowników zakładów należących do podejrzanego o skorumpowanie sędziego i urzędników skarbowych biznesmena Henryka Stokłosy protestowało w Śmiłowie przeciwko przetrzymywaniu ich szefa w areszcie.
06.03.2008 | aktual.: 06.03.2008 16:58
Protestujący trzymali transparenty z napisem: "Szefie wracaj, czekamy". Protest zorganizowała rada pracownicza firm należących do holdingu Farmutil, którym zarządza były senator.
Henryk Stokłosa to jeden z najbardziej gnębionych przedsiębiorców w Polsce, który został zatrzymany wskutek nacisków poprzedniej ekipy rządzącej. Jego miejsce jest wśród nas, a nie w aresztach - powiedział organizator protestu Dariusz Krupa, przewodniczący Rady Pracowniczej Zakładów Farmutil w Śmiłowie.
Protestujący zebrali ponad 4 tysiące podpisów pod petycją w sprawie zwolnienia Henryka S. z aresztu, która zostanie przesłana do prokuratury.
Wcześniej w sprawie zwolnienia biznesmena pisali jego sąsiedzi, a także część radnych gminy Kaczory, w której znajdują się zakłady Farmutil.
Biznesmen jest podejrzany o udział w aferze w Ministerstwie Finansów. Prokuratura podejrzewa, że Henryk S. w latach 1989-2005 uzyskiwał nienależne wielomilionowe umorzenia podatkowe dzięki powiązaniom ze skorumpowanymi urzędnikami resortu finansów, a także sędzią sądu administracyjnego z Poznania Ryszardem S. (obecnie emeryt). Ma on już zarzuty przyjęcia od Henryka Stokłosy ok. 40 tys. zł łapówek w zamian za pomaganie mu w uzyskiwaniu korzystnych wyroków w sprawach podatkowych.
Stokłosę zatrzymała w grudniu zeszłego roku hamburska policja. Przez rok - po opuszczeniu kraju, był poszukiwany międzynarodowym listem gończym. Jednocześnie S. - twierdząc, że przebywa w Niemczech (śledczy mieli wątpliwości co do jego miejsca pobytu), występował o tzw. list żelazny, pozwalający na odpowiadanie z wolnej stopy.
W piątek w Warszawie ma rozpocząć się proces urzędników ministerstwa finansów, których miał korumpować były senator.