Pracownicy Luwru protestują z powodu plagi kieszonkowców
Muzeum w Luwrze, jedno z największych na świecie, zostało zamknięte z powodu protestu pracowników okradanych przez kieszonkowców. Ofiarami drobnych złodziei padają również odwiedzający. Według dyrekcji Luwru w proteście wzięło udział 200 pracowników.
10.04.2013 | aktual.: 10.04.2013 16:39
Kierownictwo muzeum podkreśla, że już w grudniu ub.r. złożyło skargę w paryskiej prokuraturze i zwróciło się o wzmocnienie ochrony policji, żeby pomogła w opanowaniu szerzącej się plagi kieszonkowców.
Według przedstawicielki związków zawodowych Christelle Guyader "pracownicy muzeum mają dość tej sytuacji". - Czasami przychodzą do pracy wystraszeni, ponieważ muszą się tam konfrontować ze zorganizowanymi bandami kieszonkowców, którzy stają się coraz bardziej agresywni. Są wśród nich nieletni, którzy za darmo wchodzą do muzeum i którzy nawet, gdy zostają zatrzymani przez policję, wracają na miejsce po kilku dniach - tłumaczyła.
Około stu pracowników Luwru zebrało się przed gmachem ministerstwa kultury w Paryżu. Delegacja protestujących została przyjęta w resorcie w ciągu dnia, ale nie są znane szczegóły tego spotkania.
Luwr odwiedza co roku około 10 milionów osób.