Pracownicy Fukushimy: wiemy, że możemy umrzeć
Ponad 50 specjalistów pracujących przy naprawie uszkodzonej elektrowni atomowej Fukushima I może w ciągu kilku najbliższych tygodni umrzeć z powodu choroby popromiennej - informuje brytyjski dziennik "Daily Mail".
Matka jednego z pracowników elektrowni w dramatycznych słowach przekazała to, co opowiedział jej syn. - Oni wiedzą, że ich życiu może grozić niebezpieczeństwo. Wszyscy liczą się z tym, że w ciągu kilku tygodni mogą umrzeć z powodu choroby popromiennej - mówiła.
Kobieta ze łzami i drżącym głosem wyjawiła, że ci ludzie są gotowi oddać własne życie dla ratowania kraju. - Mój syn i jego koledzy będą do ostatniej chwili walczyć, są gotowi nawet oddać własne życie, by zapisać się w pamięci narodu - dodała.
50 pracowników uszkodzonej przez trzęsienie ziemi japońskiej elektrowni atomowej każdego dnia narażeni są na niebezpiecznie wysoki poziom promieniowania radioaktywnego. Celem ich misji jest przywrócenia chłodzenia do reaktora nr 2.
Jak poinformowały władze w Tokio mieszkańcy ewakuowani z rejonu w promieniu 20 kilometrów od elektrowni Fukushima 1 nie będę mogli wrócić do domów przez bardzo długi czas. Niebezpieczeństwo skażenia terenu jest bowiem większe niż przypuszczano. W morzu przekracza ono cztery tysiące razy dopuszczalne limity. Po raz pierwszy wykryto promieniowanie w wodzie gruntowej niedaleko jednego z reaktorów. Eksperci podejrzewają, że być może pojawił się trwały wyciek radioaktywny.
Tragiczny bilans ciągle rośnie
Aktualny bilans ofiar tsunami i trzęsienia ziemi w Japonii to - według agencji Kyodo - 11 tys. 620 ofiar w 12 prefekturach. W sumie w płn.-wsch. Japonii dotychczas w prefekturze Miyagi zginęło 7058 osób, w Iwate - 3438 i 1064 w Fukushimie. Aż 15 tys. osób jest zaginionych w tych trzech najbardziej zniszczonych prefekturach.
Wojsko amerykańskie razem ze służbami japońskimi zaczęło intensywną trzydniową akcję poszukiwawczą i ratunkową. Żołnierze wciąż znajdują nowe ciała - rano odkryto wśród ruin 18 ofiar.
Wody gruntowe wokół elektrowni Fukushima I są zapewne skażone substancjami radioaktywnymi, ale operator tej siłowni firma TEPCO popełnił błędy w obliczeniach, podając w czwartek, że poziom promieniowania 10 tys. razy przekroczył normę.
Rzecznik Agencji Hidehiko Nishiyama wyraził "wielkie ubolewanie" z powodu podania przez TEPCO, i to już po raz drugi, błędnych danych dotyczących promieniowania w Fukushimie. Dodał, że operatorowi siłowni udzielono ostrzeżenia i wezwano do podjęcia działań, mających zapobiec powtórzeniu się takich przypadków.