PR‑owy trik się nie udał. Ministrowie skromnie, autobusem, a za nimi 20 limuzyn

Ministrowie rządu Mateusza Morawieckiego z Pałacu Prezydenckiego odjechali wspólnie. Podstawiono autobus, którym skromnie i tanio mieli się przemieścić członkowie rządu. PR-ową akcję zakłócił jeden szczegół: za autobusem jechał rząd pustych limuzyn, należących do poszczególnych ministrów.

PR-owy trik się nie udał. Ministrowie skromnie, autobusem, a za nimi 20 limuzyn
Źródło zdjęć: © PAP | Radek Pietruszka
Kamil Sikora

Nowe otwarcie, także wizerunkowe. Mateusz Morawiecki ma już swój rząd, zaczyna więc pracę na własny rachunek. Zwiększeniu poparcia miało zapewne pomóc także sprawne PR-owe ogranie wymiany ministrów. Po oficjalnej uroczystości w Pałacu Prezydenckim ekipa Mateusza Morawieckiego wyszła na zastawiony limuzynami dziedziniec.

Po pamiątkowym zdjęciu wszyscy ministrowie wsiedli do czekającego już autobusu. To stara sztuczka, stosowana jeszcze w czasach Donalda Tuska - ma pokazać, że nowa ekipa będzie bardziej oszczędna, że nie zależy jej na luksusach i przywilejach. To tym bardziej cenne, że w ostatnich dniach sporo mówiło się o nagrodach, jakie przyznali swoim podwładnym ministrowie. Oczywiście tak jak za Tuska, tak i teraz później wszyscy przesiedliby się do wygodnych limuzyn i korzystali z przywilejów władzy.

Teraz jednak tę PR-ową demonstrację zepsuł jeden szczegół. Siedząc przy Krakowskim Przedmieściu i pisząc tekst usłyszałem zbliżającą się kolumnę rządową. Najpierw radiowóz, później ciężkie samochody i autobus. Ale to nie był koniec: za autobusem rząd limuzyn. Pustych. Jechały za swoimi ministrami. Wyglądało to groteskowo: robiący sobie PR ministrowie w autobusie, a za nimi łańcuch limuzyn, którymi przyjechali do Pałacu i do których wsiądą zaraz po posiedzeniu rządu.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (69)