Pożyczka z Cypru dla posłanki PiS. Pytania o długi Arciszewskiej-Mielewczyk
Pomorska parlamentarzystka PiS Dorota Arciszewska-Mielewczyk pożyczyła pieniądze od swojej cypryjskiej spółki. Po analizie jej oświadczenia majątkowego padły pytania o to, jak poradziła sobie ze zobowiązaniami przejętymi po zmarłym mężu.
Jak podaje "Gazeta Wyborcza", po tragicznej śmierci męża - biznesmena Krzysztofa Mielewczyka posłanka w 2013 r. przejęła jego polskie i cypryjskie firmy. Spółkom nie wiodło się najlepiej, ale sąd stwierdził po kilku latach postępowania, że Arciszewska-Mielewczyk nie odpowiada za niemal 20-milionowe zobowiązania, a jedynie za ok. 310 tys. zł. Kwota ta wynika z wyceny majątkowej, którą sąd uznał za górną granicę odpowiedzialności parlamentarzystki za przyjęty "z dobrodziejstwem inwentarza" spadek.
W najnowszym oświadczeniu majątkowym posłanki widnieje informacja o ograniczeniu wysokości jej zobowiązań oraz lista wierzycieli - zauważa gazeta. Z listy zniknął SKOK Stefczyka. Zdaniem "Wyborczej" może to oznaczać, że wierzycielem SKOK-u stał się ktoś inny (możne to być jedna ze spółek posłanki), ale kasa mogła też przejąć nieruchomość będącą zabezpieczeniem kredytu.
Dziennik wyjaśnia, że w oświadczeniu Arciszewska-Mielewczyk wykazała 165 tys. zł pożyczki od swojej cypryjskiej spółki FGT Investment Fund (właściciela m.in. hoteli w Toruniu i majątku w Borczu). Posłanka nie podała jednak celu pożyczki, choć formularz nakazuje wykazanie "związku z jakim zdarzeniem” zostało zaciągnięte zobowiązanie.
Posłanka nie napisała też, na jaki okres i na jaki procent pożyczyła pieniądze. Nie odpowiedziała na pytania trójmiejskich dziennikarzy o to, dlaczego jako sposób pozyskania kapitału wybrała formę pożyczki od własnej spółki, o miejsce pożyczki i rozliczenie z polskim urzędem skarbowym.
Również próbowaliśmy zapytać posłankę o pożyczkę, ale stwierdziła, że nie będzie analizowała swojego oświedczenia majątkowego i komentowała doniesień mediów w tej sprawie.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl