PolskaPożyczał strażnikom pieniądze. Więzień zginął w tajemniczych okolicznościach

Pożyczał strażnikom pieniądze. Więzień zginął w tajemniczych okolicznościach

W 2013 roku w jednej z cel wrocławskiego więzienia znaleziono zwłoki 34-letniego Rafała Markiewicza, który odsiadywał wyrok za zabójstwo. Dziennikarze "Superwizjera" TVN dotarli do nowych informacji ws. tajemniczej śmierci więźnia.

Pożyczał strażnikom pieniądze. Więzień zginął w tajemniczych okolicznościach
Źródło zdjęć: © WP.PL

03.03.2019 18:52

Rafał Markiewicz ps. "Gołota" odsiadywał wyrok 25 lat więzienia, ale ubiegał się o przedterminowe zwolnienie. Chciał się zaopiekować swoim bratem, który kilka miesięcy wcześniej w wyniku wypadku drogowego został sparaliżowany. Dzień przed śmiercią wziął udział w rozprawie sądowej w tej sprawie.

Nazajutrz Markiewicz został znaleziony martwy w toalecie przy celi, którą dzielił z czterema współwięźniami. Prokuratura wszczęła śledztwo, które miało na celu wyjaśnienie okoliczności śmierci więźnia, ale po trzech latach je umorzyła. Dziennikarze "Superwizjera" TVN dotarli do akt sprawy, w których zapisano, że za śmierć "Gołoty" najprawdopodobniej odpowiadają osoby trzecie. Przyczyną zgonu miał być silny cios w kark.

Makarewicz był ważną postacią przestępczego półświatka. Był związany z kilkudziesięcioosobowym gangiem, który przemycił z Holandii heroinę, kokainę i marihuanę, łącznie warte 20 milionów złotych. Uzyskanymi pieniędzmi obracał nawet w więzieniu. Jak podaje "Superwizjer", pożyczał pieniądze na procent więziennym funkcjonariuszom.

Więzienie przy ul. Kleczkowskiego we Wrocławiu jest owiane złą sławą. W czasach, gdy wyrok odsiadywał w nim "Gołota", kilku tamtejszych funkcjonariuszy usłyszało wyroki za korupcję, handel telefonami, alkoholem i narkotykami na terenie więzienia.

- Jeżeli w zakładzie karnym w porze nocnej dzieje się taka sytuacja, a młody, wysportowany człowiek, który ubiega się o warunkowe zwolnienie... To mi jakby dało dużo do myślenia. Że coś tutaj musiało być i trzeba przyjąć tę najgorszą wersję, że to nie był nieszczęśliwy wypadek, tylko faktycznie zaangażowanie osób trzecich. I udział osób trzecich, które miały w tym jakiś interes. Źródeł, które o tym sygnalizowały, było co najmniej kilka - powiedział dziennikarzom "Superwizjera" policjant, który rozpracowywał układ we wrocławskim zakładzie karnym.

Źródło: "Superwizjer"

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (76)