Pozycja prezydenta ogromnie wzrosła. To efekt wymiany premiera

Ryszard Terlecki (PiS) potwierdził, że Polacy poznają w czwartek nazwisko nowego premiera. Jeśli Beata Szydło zostanie zastąpiona kimś innym, ruszy urzędnicza machina. Oznacza to, że nagle bardzo wiele zależeć będzie od prezydenta. Czy Andrzej Duda spróbuje ugrać na tym coś dla siebie?

Pozycja prezydenta ogromnie wzrosła. To efekt wymiany premiera
Źródło zdjęć: © East News
Patryk Osowski

07.12.2017 | aktual.: 08.12.2017 13:20

Na pytanie, czy poznamy dzisiaj nazwisko nowego premiera, polityk PiS Ryszard Terlecki odpowiedział: "z pewnością". Dopytywany, czy zostanie nim prezes PiS Jarosław Kaczyński, wskazał, że to "okaże się dopiero koło południa".

Należy pamiętać, że wymiana premiera nie jest wcale taka prosta. Jeżeli rekonstrukcja rządu dotyczy zastąpienia kilku ministrów, odbywa się to bez większych trudności. Wymiana premiera jest już dużo bardziej skomplikowana. Zgodnie z konstytucją, nowego szefa rządu musi desygnować prezydent. To właśnie głowa państwa zatwierdza również wszystkich proponowanych członków rady ministrów. Co to oznacza?

Niepewna sytuacja Ziobry i Macierewicza

W czwartek z samego rana kancelaria prezydenta poinformowała, że na spotkaniu u głowy państwa pojawią się premier Beata Szydło i prezes PiS Jarosław Kaczyński. To nie przypadek. Jeśli po południu okaże się, że Prawo i Sprawiedliwość chce wymiany premiera, wiele zależeć będzie także od Andrzeja Dudy.

Nie jest tajemnicą, że prezydent jest mocno skonfliktowany z niektórymi z obecnych ministrów. Z szefem MON Antonim Macierewiczem są w sporze o odebranie gen. Kraszewskiemu (doradcy prezydenta) dostępu do informacji niejawnych. Z ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobro od miesięcy nie mogą się z kolei porozumieć ws. reformy sądownictwa - szczególnie zapisów dotyczących Sądu Najwyższego i Krajowej Rady Sądownictwa. Bez poparcia za strony prezydenta, utworzenie nowego rządu jest niemożliwe. Oznacza to, że pozycja negocjacyjna Andrzeja Dudy bardzo wzrośnie i może on próbować pozbyć się niewygodnych dla siebie ministrów.

A jeżeli szybko się dogadają?

Zakładając, że prezydent i przedstawiciele PiS szybko dojdą do porozumienia, premier w ciągu 14 dni od dnia powołania przez prezydenta, przedstawi Sejmowi program działania rady ministrów z wnioskiem o udzielenie jej wotum zaufania. Wotum musi zostać uchwalone bezwzględną większością głosów. Zazwyczaj wymaga to negocjacji wewnątrz koalicji, ale ponieważ PiS rządzi samodzielnie (ma ponad połowę posłów), będzie to zwykła formalność. Czekać nas jednak będą kolejne ważne wystąpienia w Sejmie, w tym to najważniejsze, czyli exposé nowego szefa rządu.

Ostateczną decyzję ws. rekonstrukcji rządu ma podjąć w czwartek po południu Komitet Polityczny PiS. Od miesięcy spekuluje się, że stanowisko straci premier Beata Szydło. Najpierw mówiono, że jej miejsce może zająć prezes PiS, inna wersja - o której jest głośno od kilku dni - zakłada, że premierem zostanie minister finansów Mateusz Morawiecki.

Opcja wymiany premiera to wewnętrzna decyzja w PiS. Sejm jest dopiero w połowie kadencji i zmiana szefa rządu nie jest konieczna. Oznacza to, że teoretycznie cały ten proces (powołania nowego gabinetu) mógłby się odbyć dopiero za jakiś czas. Rzecznik kancelarii prezydenta Krzysztof Łapiński zapowiedział już jednak, że głowie państwa zależy na "jak najszybszym zakończeniu tematu rekonstrukcji rządu".

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (487)