Pozorne ruchy SLD

Problem Sojuszu Lewicy Demokratycznej nie
polega na tym, kto będzie szefem jego klubu parlamentarnego -
Jerzy Jaskiernia, Krzysztof Janik czy ktokolwiek inny. Miedzy nimi
nie ma wszak wielkiej różnicy - uważa komentator "Rzeczpospolitej" Krzysztof
Gottesman.

20.01.2004 | aktual.: 20.01.2004 06:52

Jego zdaniem, z punktu widzenia skuteczności rządzenia Jaskiernia był bardzo dobrym współpracownikiem premiera Leszka Millera. Zapewnienie większości we wszystkich ważnych głosowaniach, łącznie z tym najważniejszym - nad wotum zaufania - to przede wszystkim jego zasługa. Słabością okazały się ujawnione przez prasę podejrzane znajomości Jaskierni, na które akurat dzisiaj Sojusz musi uważać.

Głównym problemem SLD jest słabość rządu i fatalny styl sprawowania władzy. Od wygranych w 2001 roku wyborów trwa nieustanny spadek notowań lewicy. Leszek Miller utrzymuje się na fotelu szefa rządu nie dlatego, że jest wizjonerskim liderem partii oraz skutecznym i odważnym premierem - ocenia komentator.

Według niego, pomysłu na Polskę, na sposób rządzenia nią, Millerowi zabrakło niedługo po wyborach, gdy trzeba było zestawić złożone w kampanii obietnice o gruszkach na wierzbie z rzeczywistością. Jak długo cała energia i cała polityczna aktywność lewicy będą skierowane tylko na utrzymanie władzy, trudno będzie oczekiwać istotnych zmian. Życie jednak nie znosi próżni i działań pozornych. Wcześniej czy później Leszek Miller sam padnie ofiarą własnej socjotechniki. Być może nawet dowie się o tym jako ostatni. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)