Dramat na poznańskich Jeżycach. Skutki wybuchu kamienicy to cios też dla sąsiadów
Eksplozja w piwnicy zdewastowała nie tylko kamienicę przy ulicy Kraszewskiego w Poznaniu, ale naruszyła także sąsiadujące budynki. Mieszkańcy, którzy musieli w pośpiechu opuścić zagrożony obszar, nie usłyszeli w niedzielne popołudnie dobrych wieści. Według specjalistów z nadzoru budowlanego w najbliższych dniach, a może nawet tygodniach nie będą mogli wrócić do swoich mieszkań.
Do zniszczonego budynku, który został bardzo poważnie uszkodzony w wyniku nocnych wydarzeń, nikt już nie wróci mieszkać. Obiekt będzie rozebrany, bo została z niego niemal wyłącznie fasada.
Dopóki ta operacja nie zostanie przeprowadzona, na powrót do domów nie mogą liczyć również mieszkańcy sąsiednich dwóch kamienic. Są one wyłączone z użytku, bo w każdej chwili może dojść do obsunięcia się szczątków naruszonej konstrukcji.
Dramat w Poznaniu. Mieszkania musieli opuścić też lokatorzy sąsiednich kamienic
- Po wstępnych oględzinach można powiedzieć, że budynek, który uległ pożarowi, jest w stanie niestabilnym. Jego konstrukcja jest w znacznej części zniszczona. W tej chwili jest oczywiste, że jego użytkowanie jest niemożliwe - powiedział w rozmowie z TVN24 Adam Krejner z Powiatowego Nadzoru Budowlanego dla Miasta Poznania.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Nakrętkowa afera". Zapytaliśmy Polaków o nakrętki przymocowane do butelek
Jak dodał specjalista, wyłączony z użytkowania jest także sąsiedni budynek, który doznał uszczerbku. Wypalenie kamienicy doprowadziło bowiem do tego, że straciła stabilność, ale "nie ma bezpośredniego zagrożenia zawaleniem".
- To stary budynek o konstrukcji murowo-drewnianej. Jego stropy są drewniane. Na skutek pożaru uległy częściowemu zawaleniu, co powoduje, że cała jego konstrukcja jest w tej chwili zagrożona - doprecyzował inspektor.
Jak opowiedział, dokonał wstępnych oględzin i uważa, że ze względu na bezpieczeństwo użytkowników musi zdecydować o czasowym wyłączeniu tych domów. Problem dotyczy kilkunastu rodzin, inspektor jeszcze nie zna dokładnych danych.
- Mieszkańcy wrócą tam dopiero wtedy, gdy rozebrane zostaną resztki zniszczonego obiektu - mówi inspektor. Nie ma dobrych wieści dla dotkniętych nieszczęścia mieszkańców Jeżyc. Nie wiadomo bowiem, kiedy lokatorzy ocalonych, ale zagrożonych domów będą mogli wejść do mieszkań, by wziąć najpotrzebniejsze rzeczy, na przykład dokumenty.
Przeczytaj także: Kamienica doszczętnie zniszczona. Są zdjęcia po wybuchu
Inspektor przypomniał przypadek budynku z Dębic, w którym wybuchł gaz. Mieszkańcy bardzo prosili o dopuszczenie ich do ważnego dla nich mienia, ale to nie było możliwe. - Dopiero gdy stan budynków sprawdzą technicy, będzie można wydać zgodę na wejście do mieszkań - mówi Krejner.
Do czasu rozebrania domu nieprzejezdna będzie też ulica Kraszewskiego. Na zagrożonym odcinku nie będzie również przejścia chodnikiem.
Źródło: tvn24.pl