Poznań. Dwie nastolatki zaatakowane nad jeziorem. Bo "jedna z nich miała różowy kolor włosów"
Do ataku miało dojść nad jeziorem Rusałka w Poznaniu w piątek wieczorem. - Poszukujemy mężczyzn, którzy mieli zaatakować dwie dziewczyny - mówi WP rzecznik prasowy poznańskiej policji, Piotr Garstka.
- Siedziałam ze znajomą na huśtawce na placu przy Rusałce. Z prawej strony, prawdopodobnie po pływaniu w jeziorze, szła pewna rodzina. Były to dwie kobiety. Za nimi szło dwóch mężczyzn. Wokół całej tej rodziny szło sporo dzieci. Jedno z nich, dziewczynka, wskazała palcem na mnie i powiedziała ''Mamo, zobacz jakie ma włosy!'' - opowiada w rozmowie z "Głosem Wielkopolskim" jedna z nastolatek, które miały zostać zaatakowane, i która ma różowe włosy.
"Moja siostra została pobita ze względu na kolor włosów"
Jak twierdzi dziewczyna, kobieta ze swoimi kolegami miała do niej podejść i zapytać czy nie "obić jej buźki". Grupa osób miała pokopać ją po całym ciele - najbardziej po głowie, pobić koleżankę dziewczyny i jej ojca.
"Zostawili ich leżących na chodniku i uciekli wszyscy taksówką. Cała sytuacja miała miejsce w godzinach wieczornych. Kobieta prawdopodobnie ma problemy z prawem gdyż jej córka patrząc jak siostra leży i ją biją, prosiła aby tego nie zgłosiła na policję, ponieważ jest ona u nich tak często, że nie chce kolejny raz afery" - relacjonuje na swoim profilu na Facebooku siostra pobitej dziewczyny, która poszukuje świadków wydarzenia.
O sytuację nad Rusałką zapytaliśmy poznańską policję. W poniedziałek przed południem ojciec jednej z nastolatek wraz z nią zgłosili się na policję. - Poszukujemy mężczyzn, którzy mieli zaatakować dwie dziewczyn - mówi nam podkom. Piotr Garstka z biura prasowego wielkopolskiej policji.