Pożar w pobliżu Sydney. Strażacy apelują o opuszczanie domów
Potężna fala pożaru w Australii ma już długość 60 km i powoli zbliża się do Sydney. Nad miastem unoszą się kłęby dymu. Mieszkańcy z zagrożonych regionów zostali poproszeni o ewakuowanie się.
07.12.2019 | aktual.: 07.12.2019 11:10
Strażacy w Australii przyznali wprost, że pożar jest obecnie "zbyt duży, aby go ugasić". Podkreślili, że gdy tylko warunki się poprawią, zrobią wszystko, aby zatrzymać rozprzestrzenianie się płomieni. W tej chwili jest to jednak niemożliwe.
Obecnie front znajduje się w odległości zaledwie godziny jazdy samochodem od Sydney, które spowite jest dymem przenoszonym przez wiatr.
Zdjęcia z Sydney pokazują, że mieszkańcy są zmuszeni chodzić w maseczkach. Niebo pokryte jest drobinkami pyłu i dymem.
Pożar objął już obszar około 300 tysięcy hektarów. "Władze ostrzegły, że mieszkańcy zagrożonych rejonów nie powinni próbować bronić swoich posiadłości za wszelką cenę, ale natychmiast ewakuować się" - podaje RMF FM.
W sumie od października życie w płomieniach straciło już co najmniej 6 osób, a ponad 700 domów zostało zniszczonych.
By pomóc w walce z żywiołem do Australii dotarli już m.in. strażacy z Kanady.
Źródło: RMF FM